Kibic piłki nożnej wniósł oskarżenie prywatne przeciwko policjantowi Tomaszowi K., który w czasie interwencji sił prewencji na dworcu kolejowym w Tychach zranił w twarz Krzysztofa T. Policjant wystrzelił z pistoletu hukowego, którego pocisk trafił mężczyznę.
Starcie kibiców z policją
Policja 1 czerwca 2013 r. konwojowała pociąg z kibicami GKS Tychy. Po meczu na dworu przy wysiadaniu doszło do awantur, kibice rzucali w funkcjonariuszy puszkami i butelkami, a policja pałowała tłum.
W prywatnym akcie oskarżenia powołano się na nadużycie uprawnień oraz uszkodzenie ciała, które spowodowało uszczerbek powodujący do 7 dni leczenia ( art. 231 par. 1 kk i art. 157 par. 2 kk).
Skazanie i uniewinnienie
Sąd Rejonowy uznał w lutym 2016 r. winę funkcjonariusza, który użył przymusu bezpośredniego, niezasadnie strzelił i zranił Krzysztofa T. przekraczając swoje uprawnienia. Sąd skazał policjanta na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności z zawieszeniem na dwa lata oraz 10 tys. zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanego. Ponadto orzeczono karę zawieszenia w czynnościach zawodowych na dwa lata.
Od tego wyroku apelację złożyła pełnomocnik oskarżonego, twierdząc, że policjant był uprawniony do interwencji, a sąd nie dał wiary jego zeznaniom. Uznał, że to koledzy poszkodowanego zeznają prawdę.
Sąd Okręgowy uniewinnił policjanta. W wyroku z 21 czerwca 2016 r. przyznał rację obrońcy oskarżonego. Sąd II instancji oparł się na opinii biegłych; medyka i specjalisty od broni palnej. Ten ostatni ekspert twierdził, że broń nie musiała być wymierzona prosto w twarz poszkodowanego, gdyż tego typu pocisk rozpryskuje się na wiele odłamków. A zatem był to nieszczęśliwy wypadek powstały w trakcie wykonywania czynności służbowych.
Oddalenie kasacji i umorzenie
Kasację złożył oskarżyciel posiłkowy i poszkodowany kibic. Zdaniem Krzysztofa T. błędnie uznano, iż nie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza. A także popełniono błędy proceduralne, tj. zasadę bezpośredniości, np. sąd bowiem wykorzystał zeznania świadków z innego śledztwa poprzez odczytanie ich, zamiast przesłuchać.
Sąd Najwyższy przyznał, że naruszono procedurę w tej wyjątkowej sprawie. Sędzia sprawozdawca Barbara Skoczkowska podkreśliła, że zachodziła w tej sprawie bezwzględna przesłanka odwoławcza, której nikt nie zauważył. Prokurator dołączył się do tej sprawy w II instancji, ale nie złożył własnego aktu oskarżenia. Było to błędem proceduralnym.
Co do użycia broni SN potwierdził, ze ustalenia Sądu Apelacyjnego w Katowicach były trafne. Nabój ostrzegawczy po wypaleniu rozchodzi się na wiele kierunków. Kibica zraniono przypadkowo, a nie umyślnie. Wszelkie wątpliwości sąd słusznie przesądził na rzecz oskarżonego.
Sygnatura akt IV KK 453/16, postanowienie z 18 maja 2017 r.