Jako jeden z organów władzy publicznej, Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej jest adresatem normy art. 7 Konstytucji, wobec czego zobowiązany jest do działania na podstawie i w granicach prawa. Nie budzi najmniejszych wątpliwości, że prerogatywy Prezydenta wyszczególnione w art. 144 ust. 3 pkt 17 »powoływanie sędziów«, nie podlegają wykładni rozszerzającej. Jeżeli więc asesor jest osobą sprawującą urząd jedynie podobny do urzędu sędziego, ale niebędącą sędzią, to jego powołanie nie mieści się w ramach prerogatywy, o jakiej mowa w art. 144 ust. 3 pkt 17 Konstytucji” – wskazano w piśmie przekazanym do Sejmu.
Jednak gdyby uznać asesora za swego rodzaju sędziego, to – zdaniem I prezesa SN (opinia została podpisana przez ówczesnego p.o. I prezesa SN – Lecha Paprzyckiego) – prezydent mógłby samodzielnie, bez kontrasygnaty premiera, powoływać asesorów, ale wówczas należałoby uznać projekt za niezgodny z art. 179 i następnymi konstytucji.Ustawa zasadnicza bowiem stanowi, że sędzia może być powoływany jedynie na czas nieoznaczony, a tymczasem prezydencki projekt przewiduje, że asesor będzie powoływany na pięć lat. „(...) Samo użycie w publicznym dyskursie – czego nie unika nawet projektodawca w uzasadnieniu projektu – nazwy „sędzia na próbę” przekonuje, że nie jest możliwe uznanie asesora sądowego za instytucję odrębną od instytucji sędziego. W istocie jest to właśnie sędzia tymczasowy” – wytyka prof. Paprzycki.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna