Sąd Najwyższy przypomniał, że obecnie wskazanie terminu nie należy do essentialiae negotii umowy przedwstępnej. W konsekwencji należy przyjąć, że z rozumowania a maiori ad minus wynika jasno, iż skoro stronom wolno więcej (w ogóle nie oznaczać terminu zawarcia umowy ostatecznej), to wolno im też mniej (oznaczyć ten termin w sposób, jaki sobie życzą, a nie przez precyzyjną datę). Do sądu badającego konkretną sprawę należy zaś ocena, czy w sprawie tej w ogóle nie oznaczono terminu, czy też oznaczenie go w sposób opisowy w treści umowy należy uznać za ważne i skuteczne.
Zgadzając się z poglądem Sądu Najwyższego, należałoby jednak dodać, że choć termin zawarcia umowy ostatecznej nie musi być określony datą kalendarzową, tak jednak powinno go wyznaczać zdarzenie przyszłe i pewne. Termin ten może więc być wyznaczony jednostkami miary czasu (np. za 3 dni), opisem daty (np. pierwszy dzień kalendarzowej zimy) lub zdarzenia (np. rozpoczęcie roku akademickiego). Dopiero takie określenie terminu daje dużą szansę, że sąd badając konkretną sprawę, uzna tak wskazany termin za ważny i skuteczny.
(V CSK 459/09, LEX nr 602638)
Artykuł pochodzi z programu System Informacji Prawnej LEX on-line