Na liście liczącej prawie pięćdziesiąt nazwisk są m.in. rzecznik SN Michał Laskowski, prezes Izby Cywilnej Dariusz Zawistowski oraz przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wiesław Kozielewicz.
Jak wyjaśnia pierwsza prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf, są na niej nazwiska wszystkich starszych sędziów, którzy pełnią ten urząd od co najmniej 30 lat. Właśnie 31 grudnia br. mija 30 lat od wejścia w życie przepisów przekształcających Polską Rzeczpospolitą Ludową w Rzeczpospolitą Polską, co oznaczało m.in. likwidację Rady Państwa jako organu będącego zbiorową głową państwa. - Ci sędziowie, którzy mają dziś około 60 lat lub więcej i przeszli całą drogę kariery sędziego, otrzymali akty powołania od Rady Państwa, bo taki organ wtedy je nadawał. Innego nie było - mówi.
Czytaj: Kamil Zaradkiewicz pyta TSUE o status sędziów powołanych przez Radę Państwa>>
Cena promocyjna: 103.2 zł
|Cena regularna: 129 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Sędzia Zaradkiewicz przyznał, że I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf odmówiła mu udostępnienia listy sędziów SN po raz pierwszy powołanych w PRL oraz skanów powołań. Do wpisu załączył skan datowanego na 23 grudnia pisma z odmową udostępnienia informacji publicznej i jej uzasadnieniem. - Poprosiłam, by wskazał interes publiczny, który by to uzasadniał - mówi prof. Gersdorf.
Sędzia wyjaśnia wątpliwości
W swoim wpisie towarzyszącym publikacji listy sędzia Zaradkiewicz nawiązuje do wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada 2019 r., w którym TSUE stwierdził m.in., że Sąd Najwyższy i wszystkie sądy w Polsce mogą badać, czy Izba Dyscyplinarna SN jest niezależnym sądem, a Krajowa Rada Sądownictwa prawidłowo ustanowionym organem, mogącym wskazywać kandydatów na niezawisłych sędziów. - Z treści pkt. 153 uzasadnienia wyroku TSUE wynika konieczność ustalania wszelkich istotnych okoliczności, które mogą wzbudzić w przekonaniu jednostek uzasadnione wątpliwości co do niezależności sądu, a zatem wpływać na ocenę niezawisłości i bezstronności. Dlatego w szczególności istotne mogą być także okoliczności powołania po raz pierwszy w PRL sędziów, którzy dziś orzekają w Sądzie Najwyższym. Załączone dane otrzymałem z Ministerstwa Sprawiedliwości. Dodatkowo jeden dziś orzekający sędzia wojskowy został powołany przez Radę Państwa (dane otrzymane z MON) - czytamy we wpisie.
Zaradkiewicz jako Izba pyta TSUE
Sędzia przypomniał przy okazji, że w połowie grudnia Sąd Najwyższy, Izba Cywilna SN w składzie jednoosobowym sędziego Kamila Zaradkiewicza, rozpatrując sprawę o zapłatę, zadała siedem pytań prejudycjalnych do TSUE. Pytania dotyczyły m.in. tego, czy sądem niezawisłym i bezstronnym oraz mającym odpowiednie kwalifikacje w rozumieniu prawa UE jest organ, w którym zasiada osoba powołana do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego przez polityczny organ władzy wykonawczej państwa o totalitarnym, niedemokratycznym, komunistycznym systemie władzy - Radę Państwa PRL. - Jak dodano, chodzi głównie o brak transparentności kryteriów takiego powołania oraz brak udziału w procedurze nominacyjnej samorządu sędziowskiego - podkreśla Zaradkiewicz.
W swoim pytaniu wniósł on też o zastosowanie przez TSUE w tej sprawie trybu przyspieszonego.
Przedsąd zadaje pytanie trybunałowi
Zdziwienie akcją Kamila Zaradkiewicza wyraża pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf. - On o to pyta jako Sąd Najwyższy w składzie jednosobowym, przy okazji rozpatrywania przedsądu. To jest ewenement, bo przy przedsądzie to raczej kieruje się sprawę na posiedzenie. Ale jeżeli on zadaje takie pytania, które zmierzają do podważenia statusu grupy sędziów, to jak to ma się do tego PiS-wskiego przekazu, że nie można podważać statusu sędziów powołanych przez nową KRS? - pyta.
Niedawno portal wPolityce.pl opublikował przekazaną mu przez Kamila Zaradkiewicza listę 747 sędziów orzekających obecnie w sądach powszechnych, którzy zostali powołani przez Radę Państwa. Zaradkiewicz przyznał, że otrzymał ją z Ministerstwa Sprawiedliwości.