Dzieje się tak, mimo że miesięczny koszt odbycia kary z elektroniczną bransoletą wynosi 688 zł, a utrzymanie więźnia za kratami aż 2,5 tys. zł.
Kontrolerzy podkreślają też, że elektroniczne bransolety zbyt rzadko są wykorzystywane do pilnowania, czy pedofile, pseudokibice oraz sprawcy przemocy domowej przestrzegają zakazu zbliżania się. A to zwiększyłoby bezpieczeństwo.
NIK pozytywnie ocenia SDE, ale zwraca uwagę na dysproporcje pomiędzy poszczególnymi sądami w wymierzaniu domowego aresztu. Bardzo dobrze widać je w stolicy. Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił tylko 24 proc. wniosków, a SO Warszawa-Praga ponad 40 proc. Podobnie SO w Szczecinie – 40 proc., a SO we Wrocławiu – 47 proc.
– Robimy, co możemy, by zachęcić do orzekania kar w SDE. Podobnie jest z wnioskami o zastosowanie systemu. Na szkoleniach i konferencjach prezentujemy działanie systemu i korzyści, jakie z niego płyną – przekonuje Paweł Nasiłowski, pełnomocnik ministra sprawiedliwości ds. wdrożenia SDE.
Źródło: Rzeczpospolita
Sądy niezbyt chętnie stosują dozór elektroniczny
Sądy uwzględniają tylko
40 proc. wniosków skazanych i ich obrońców o odbycie kary w systemie dozoru elektronicznego (SDE). Są
i takie, które odrzucają
81 proc. wniosków. Tak wynika z najnowszego raportu NIK.