Nie zastąpi ona zupełnie usług Poczty Polskiej, która na tym polu często zawodzi, ale może usprawnić doręczenia, zwłaszcza w większych miastach, gdzie przesyłek jest dużo, a adresaci są niedaleko.
Sądowa służba doręczeniowa ma być tworzona z inicjatywy prezesa, jeżeli w budżecie sądu będą na to pieniądze i analiza ekonomiczna wykaże opłacalność tego przedsięwzięcia.
Stanowić ją mają wytypowani do tego pracownicy sądu (na podstawie dodatkowej umowy na doręczanie pism sądowych poza godzinami urzędowania) bądź osoby w tym celu zatrudnione. W mieście lub aglomeracji, gdzie jest kilka sądów, może być tworzona jedna służba dla kilku sądów. Prezesi muszą tylko zawrzeć porozumienie, m.in. co do ponoszenia kosztów.
Sądowi doręczyciele będą odpowiednio szkoleni, także w zakresie skutków doręczenia dla postępowania sądowego. Będą wyposażeni w identyfikatory. Mogą pracować na dwie zmiany, korzystając z publicznego transportu, a w uzasadnionych wypadkach z pojazdu sądu lub własnego. (DzU nr 99, poz. 577)

Źródło: Rzeczpospolita