W środę Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że przyznanie statusu uchodźcy na podstawie Konwencji Genewskiej oznacza zakaz wydania takiej osoby. W uzasadnieniu postanowienia sędzia Tomasz Grochowicz podkreślił, że zakaz ten przeważa nad wszelkimi innymi względami.
Decyzja jest nieprawomocna, ale zapewne nikt się od niej nie odwoła. O wydanie właśnie takiej decyzji przez sąd wnosiła prok. Elżbieta Janicka z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Powołała się m.in. na pisma w tej sprawie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR).
Pełnomocnik Pietrowa mec. Radosław Baszuk powiedział PAP, że cieszy się, że obronie udało się przekonać prokuraturę i sąd, iż status uchodźcy przyznany w jakimkolwiek kraju stanowi samoistną przesłankę prawnej niedopuszczalności ekstradycji.
Rafał Kostrzyński z warszawskiego biura UNHCR dodał, że nie jest to jeszcze jednoznacznie ustalona linia orzecznicza polskich sądów.
Sam Pietrow (obywatel Rosji) powiedział, że cieszy się z tej decyzji. W związku z tym, że sąd uchylił zakaz opuszczania Polski i zwrócił mu jego dokument podróży, zapowiedział powrót na Ukrainę.
Pietrow został w lutym br. zatrzymany na warszawskim lotnisku jako poszukiwany przez Rosję międzynarodowym listem gończym w związku z podejrzeniem przestępstw gospodarczych: sprzeniewierzeń, oszustw, prania brudnych pieniędzy i defraudacji na dużą skalę.
Warszawska prokuratura wystąpiła wtedy do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie, czego sąd okręgowy nie uwzględnił, a zakazał Pietrowowi jedynie opuszczania kraju.
Sam Pietrow mówił wcześniej, że wszystko było zemstą wysokiego urzędnika, który chciał przejąć jego spółkę. W toku postępowania przed SO okazało się, że Pietrow odwiedził Rosję, by odnowić swój paszport i nie został wtedy aresztowany, a nakaz aresztu uchylono.