I jak podkreśla, być może będziemy musieli to tak zrobić, bo nie zmienimy w tym obszarze konstytucji. - W obecnych realiach politycznych raczej nie będzie to możliwe – mówi prezes Trybunału Konstytucyjnego. Czy znajdzie się na to dobre uzasadnienie? - Spójrzmy na artykuł 227, który stanowi, że za wartość polskiego pieniądza odpowiada Narodowy Bank Polski. Mowa jest zatem o pieniądzu polskim, ale nie ma mowy, że tym pieniądzem musi być złoty. Przyjęte przez nas euro będzie także polskim pieniądzem, a symbolicznym tego wyrazem są monety, na których są akcenty narodowe. I to jest waluta każdego z państw członkowskich – stwierdza prezes TK w wydanej właśnie książce pt.Służąc rządom dobrego prawa. Andrzej Rzepliński w rozmowie z Krzysztofem Sobczakiem.
Ale dodaje, że zmiana konstytucji będzie konieczna przed przyjęciem euro z innego powodu, ponieważ obecnie konstytucja stanowi że to Narodowemu Bankowi Polskiemu przysługuje wyłączne prawo emisji pieniądza. Po przyjęciu euro stanie się to kompetencją Europejskiego Banku Centralnego, w którym prezes NBP będzie wówczas jednym z dyrektorów. Dlatego prof. Rzepliński obawia się, że co najmniej taka zmiana dotycząca NBP będzie konieczna. - Tak samo jak konieczne jest przystąpienie do strefy euro. Jestem przekonany , że my Polacy mamy coraz większy szacunek do siły polskiej gospodarki i do samych siebie i że tę siłę będziemy chcieli potwierdzić i umacniać w ramach wspólnej waluty - mówi. Zauważa jednak, że przed wstąpieniem do strefy euro pojawi się jednak kwestia referendum. – Jedni, zwolennicy referendum będą akcentować, że pozbawienie NBP jego prerogatywy emisji pieniądza będzie wymagać potwierdzenia w referendum, a inni będą akcentować, że od wyrażenia przez Polaków zgody na przyjęcie euro w referendum akcesyjnym minęło tak wiele lat i tak wiele się zmieniło, że potrzeba jest ponowna zgoda narodu. Zauważmy, że przyjęcie euro przez nowe państwa członkowskie UE nigdzie nie było uzależniane od referendum. Poza tym w referendum z czerwca 2003 roku zdecydowaliśmy nie tylko o wstąpieniu do Unii, ale też o przyjęciu wspólnej waluty. Jednak mimo obaw o frekwencję jestem przekonany, że znowu dobrze ponad połowa naszych obywateli poszłaby do urn i ponownie w referendum byłaby w większości za przyjęciem euro. Nie tylko ze względu na argumenty związane z położeniem geograficznym, ale także ze względu na to, że będzie to umacniało pozycję Polski w Europie – podkreśla prezes TK.
A odnosząc się do opinii o zagrożeniu jakim rzekomo ma być dla Polski przyjęcie unijnej waluty prof. Rzepliński stwierdza: Są tacy, którzy na jednym wydechu potrząsają szabelką i głoszą, że jesteśmy kondominium Niemców i Rosjan. Autorzy takich przekonań uważają się za prawdziwych patriotów. Uważam, że oni nie rozumieją Polaków i świata, w którym funkcjonujemy. Wszystko można o nas powiedzieć tylko nie to, że nie dajemy sobie rady nie tylko w trudnych, ale i w dobrych czasach, jak w ostatnim ćwierćwieczu. Tylko taki naród mógł wytrzymać napór trzech zaborców, którzy prowadzili politykę wynarodowienia. I wszyscy z nami przegrali. Pokonaliśmy także, bez uciekania się do przemocy, rodzimy reżim komunistyczny. Mądrym, demokratycznym oporem. Dla mnie symbolem jest tu Lech Wałęsa, samorodny talent. Dziwi mnie więc, że są wciąż jeszcze politycy, którzy motywowani rzekomo patriotycznie głoszą, że jacyś oni przyjdą i wyrwą nam naszą tożsamość narodową. Że nas rozkradną, że musimy przed nimi bronić. Że musimy być nieufni, a nawet wrodzy wobec świata. Podejrzewać go o wszystko, co najgorsze. Ci ludzie są tak głusi, że nie słyszą, co inni mówią o nas. Wręcz ze strachem przyjmują to, że dla silnych w Europie jesteśmy partnerami. To moje przekonanie jest także moim doświadczeniem jako sędziego i prezesa Trybunału Konstytucyjnego, zdobytym w licznych kontaktach z sędziami konstytucyjnymi państw Europy, także tej zachodniej. Dzisiaj nie jest jakimś uroszczeniem rosnące w nas przekonanie, że Polska i Polacy to część Zachodniej Europy, a bycie wschodnią jej flanką wcale nie jest tragedią.
Więcej o publikacji>>>