Ministerstwo Rozwoju poinformowało, że robi przegląd rozwiązań dotyczących instytucji pozwu zbiorowego, pod kątem ewentualnej możliwości usprawnienia mechanizmu dochodzenia roszczeń przez wierzycieli z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Taką informację przedstawił rzecznikowi praw obywatelskich wiceminister Mariusz Haładyj.
To reakcja na wystąpienie z grudnia ubiegłego roku, w którym dr Adam Bodnar zapytał ministra rozwoju, czy nie widzi potrzeby zmiany przepisów, tak by prawo skuteczniej pomagało ludziom w sporach z silniejszymi partnerami. - Chodzi o sytuacje, gdy ktoś stracił oszczędności w instytucji finansowej, albo jeśli wadliwie zrobiony produkt wyrządził mu szkodę – a wie, że wiele osób znalazło się w podobnej sytuacji - pisał RPO.
Pomagać miała tu instytucja pozwu zbiorowego. Jeśli co najmniej 10 osób złoży wspólnie pozew, a roszczenia zostaną ujednolicone, to wszystkie te osoby może reprezentować przed sądem jeden pełnomocnik, a sama opłata sądowa jest niższa (przy pozwie indywidualnym wynosiłaby 5 proc. wartości roszczeń – a tu – 2 proc.).
Jednak okazuje się, że po pięciu latach od wejścia przepisów w życie nie działają one dobrze: większość pozwów zbiorowych jest oddalana bez merytorycznego rozpatrzenia z powodu uchybień formalnych w pozwach. W ciągu tego czasu obywatele złożyli około 170 pozwów grupowych. Ale – jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości – choć wiele spraw jest w toku, to większość została zakończona bez merytorycznej oceny. - Powodem są sformalizowane i rygorystyczne przesłanki dopuszczalności pozwu grupowego. Żadna ze spraw przeciwko dużym instytucjom finansowym, np. bankom, nie doczekała się pozytywnego rozstrzygnięcia dla wnoszących pozwy zbiorowe – stwierdza dr Adam Bodnar.
 

Zaproszenie na szkolenie: Prawidłowy sposób formułowania zarzutów i wniosków w środkach odwoławczych i środkach zaskarżenia w kodeksie postępowania cywilnego>>>