O Pobieraczku.pl głośno zrobiło się w 2009 r. Serwis umożliwiający ściąganie plików zachęcał do darmowego testowania przez 10 dni. Użytkownicy rejestrowali konta, a potem otrzymywali wezwania do zapłaty 100 zł. Okazało się bowiem, że rejestracja oznaczała zawarcie umowy odpłatnej.
Mimo że sąd przed dwoma miesiącami potwierdził, że właściciele serwisu – spółka Eller Service – naruszyli zbiorowe interesy konsumentów, to wyrok ten w bezpośredni sposób nie poprawił sytuacji użytkowników. Część z nich zapłaciła już wcześniej, części wciąż grozi wydanie nakazu zapłaty. Nikt poza właścicielami serwisu nie wie, jak wiele osób skusiło się na jego usługi, ale z pewnością można ich liczyć w dziesiątkach tysięcy. Kilkaset z nich nie poddało się i dołączyło do pozwu zbiorowego. Domagają się w nim albo zwrotu pieniędzy, albo anulowania zobowiązania. Pozew został złożony w połowie ubiegłego roku.
– Mimo wcześniejszych informacji o zakwalifikowaniu sprawy do rozpoznania w trybie pozwu zbiorowego, wciąż się ona przeciągała. Teraz jednak, gdy sąd ostatecznie oddalił zażalenie pozwanych, wydaje się, że nic już nie stoi na przeszkodzie, by ruszyła z miejsca – mówi Hubert Osiński, właściciel strony www.pozywamy-zbiorowo.pl, który reprezentuje grupę pozywających. – Początkowo do pozwu przystąpiło 181 osób, później jednak grupa urosła o kolejne 400 osób - dodaje.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna