Pytanie prejudycjalne stworzono w Unii po to, by sąd kraju członkowskiego mógł zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości o wykładnię – prawa obowiązującego wszystkich członków UE, a następnie tę wykładnię zastosować do oceny, czy przepis prawa krajowego nie jest sprzeczny z prawem Unii.

Pytanie sądu może wpłynąć na prawo krajowe i unijne

Uczestnicy konferencji zorganizowanej została przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich IUSTITIA, Stowarzyszenie Sędziów „Themis”, Stowarzyszenie Sędziów Apelacji Warszawskiej NIKE, Inicjatywę „Wolne Sądy” oraz Biuro RPO podkreślali, że w procedurze UE nie ma możliwości zwrócenia się ze skargą indywidualną, zawsze najpierw trzeba zwrócić się do sądów narodowych. - To jest siłą i słabość tego systemu mówili. I podkreślali, że pytania prejudycjalne mogą mieć ogromne znaczenie, bo pytanie zadane przez polski sąd rejonowy ma wpływ nie tylko na polski system prawa, ale także na cały system europejski. Wyrok Trybunału Sprawiedliwości wyznacza bowiem standard dla wszystkich krajów należących do Unii.

Czytaj: Rzecznik prowadzi postępowania w sprawie sędziów, którzy skierowali pytania do TSUE>>
 

 

Można pytać o niezależność sądów

Jak mówił dr Maciej Taborowski, zastępca rzecznika praw obywatelskich, prawo unijne daje możliwość zadania pytania o niezależność sądownictwa Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej. - To może doprowadzić do lepszych efektów niż czekanie na wyrok Trybunału Konstytucyjnego czy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – stwierdził. Jak przekonywał, nie chodzi o to, by Unia decydowała o naszej procedurze powoływania sędziów. Nie ma bowiem znaczenia, czy sędziów mianuje król czy prezydent, to pozostaje w kompetencjach państwa. - Chodzi o to, by istniały bezpieczniki dla państwa prawnego i by Trybunał określił obowiązujący standard - podkreślił.

Sędziowie za mało aktywni

Jak mówiła adwokat Sylwia Gregorczyk-Abram, działaczka Stowarzyszenia Wolne Sądy, w Polsce zadawanie pytań prejudycjalnych nie jest szczególnie popularne. - Choć ostatnio praktyka ta znalazła zastosowanie, nadal stosowana jest raczej rzadko. Z ankiety, którą przeprowadziliśmy wynika, że brakuje szkoleń dla sędziów. Nie zawsze jest tak, że sędziowie polscy potrafią te pytania zadać, czy odpowiednio konstruować – wskazywała. - Z mojej praktyki wynika, że sądy bardzo często nawet nie tłumaczą pełnomocnikom, dlaczego nie chcą zadać pytania do Trybunału Sprawiedliwości. Zwłaszcza, gdy dotyczy to sądu ostatniej instancji, np. Sądu Najwyższego czy NSA powinien to być standard - dodała.

To dobra forma nacisku na władze

Patryk Wachowiec, analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju podkreślał podczas konferencji, przywołując przykłady kolejnych pytań prejudycjalnych kierowanych do TSUE, że mechanizm ten jest bardzo skuteczny. - Władza respektuje wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE. Może się wydawać, że ten mechanizm to potężny oręż, często nieświadomie można przyczynić się do wypracowania przez Trybunał pewnej doktryny – podkreślał. 

Czytaj: Trybunał UE ocenia legalność nowej KRS>>
 

Podczas konferencji przypomniano, że obecnie w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest 13 pytań, zadanych przez polskie sądy, dotyczących niezależności sądownictwa. - Te pytania wpisują się w paletę wartości unijnych. Mamy także grupę pytań dotyczących statusu Krajowej Rady Sądownictwa oraz grupę pytań dotyczących postępowań  dyscyplinarnych wobec sędziów - mówił dr Maciej Taborowski.