Sąd zadaje pytanie Trybunałowi

Sąd rejonowy w Peszcie (Węgry) postanowił zwrócić się do Trybunału z pytaniem o zgodność  uregulowania węgierskiego z dyrektywą  2010/641 w sprawie  prawa  do  tłumaczenia  ustnego i tłumaczenia pisemnego  w postępowaniu  karnym  oraz  z dyrektywą  2012/132  w sprawie prawa do informacji w takim  postępowaniu.  W razie niezgodności sąd krajowy zwrócił  się z pytaniem dodatkowym, czy postępowanie karne może być kontynuowane pod nieobecność oskarżonego, gdyż taki tryb jest przewidziany  w prawie węgierskim dla niektórych przypadków, gdy oskarżony nie stawił się na rozprawie. 

Sąd najwyższy neguje, a dla sędziego dyscyplinarka

Po złożeniu tego pierwotnego wniosku sądu odsyłającego do Trybunału,  Kúria (węgierski sąd najwyższy) orzekł w przedmiocie odwołania w interesie prawa wniesionego  przez  węgierskiego prokuratora generalnego od postanowienia odsyłającego i orzekł, nie wywierając jednak wpływu na skutki prawne tego postanowienia, że jest ono niezgodne z prawem z tego zasadniczo powodu, że zadane pytania nie mają  znaczenia dla sprawy i nie są  niezbędne  do  rozstrzygnięcia rozpatrywanego  sporu.  Następnie zostało  w tym  samym  czasie wszczęte postępowanie dyscyplinarne przeciwko  sędziemu, który skierował pytanie do TSUE.

 

Tylko TSUE ocenia dopuszczalność pytania

- Prawo Unii stoi na przeszkodzie temu, by w następstwie odwołania w interesie prawa wniesionego przez prokuratora generalnego krajowy sąd najwyższy stwierdził niezgodność z prawem wniosku o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym złożonego przez sąd niższej instancji ze względu na to, że zadane pytania nie mają znaczenia dla sprawy i nie są niezbędne do rozstrzygnięcia sporu w postępowaniu głównym - stwierdził Trybunał w ogłoszonym we wtorek wyroku.

- Taka kontrola zgodności z prawem jest bowiem podobna do kontroli dopuszczalności wniosku o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym, do której przeprowadzenia wyłącznie właściwy jest Trybunał. Ponadto takie stwierdzenie niezgodności z prawem może, po pierwsze, osłabić powagę odpowiedzi, jakich udzieli Trybunał, a po drugie ograniczyć wykonywanie kompetencji sądów krajowych do zwracania się do Trybunału w trybie prejudycjalnym, a w konsekwencji może ograniczyć skuteczną ochronę sądową praw, które jednostki wywodzą z prawa Unii - dodał  TSUE.

Czytaj także: Nowi sędziowie SN pytają TK o prawo do kwestionowania statusu sędziów>>

Można zignorować orzeczenie sądu najwyższego

TSUE stwierdził też, że zasada pierwszeństwa prawa Unii nakłada na sąd niższej instancji obowiązek odstąpienia od stosowania orzeczenia sądu najwyższego danego państwa członkowskiego. Ale zastrzegł, że na stwierdzenie to w żaden sposób nie wpływa fakt, że następnie Trybunał może ewentualnie uznać za niedopuszczalne pytania prejudycjalne skierowane przez ten sąd niższej instancji.

Dyscyplinarka ogranicza niezawisłość i wywoła efekt mrożący

Trybunał stwierdził też, że prawo Unii stoi na przeszkodzie wszczęciu postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędziemu krajowemu z tego powodu, że zwrócił się on do Trybunału z wnioskiem o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym, gdyż sama perspektywa narażenia na takie postępowanie może negatywnie wpłynąć na mechanizm współpracy ustanowiony w art. 267 TFUE, a także na niezawisłość sędziowską, która ma zasadnicze znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania tego mechanizmu. Ponadto takie postępowanie może zniechęcić ogół sądów krajowych do wnoszenia odesłań prejudycjalnych, co mogłoby zagrozić jednolitemu stosowaniu prawa Unii.