Przesłuchania stron i świadków w sprawach frankowych często niewiele wnoszą co do istoty sprawy w postępowaniach frankowych. Wzywani na rozprawy pracownicy banków, którzy uczestniczyli w przyznaniu kredytu, po latach rzadko pamiętają, jak przebiegały rozmowy.

- Powtarzam od lat, że osobowe środki dowodowe, jak przesłuchanie powodów czy zeznania świadków, są w większości spraw frankowych bez znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Skoro tak, to sądy powinny pomijać nieistotne wnioski dowodowe i oszczędzać sobie, stronom i świadkom czasu na zbyteczne przesłuchania/zeznania. To tylko niepotrzebnie przedłuża postępowanie, a nie przynosi dla sprawy żadnych korzyści – uważa Tomasz Konieczny, radca prawny i partner w Konieczny, Polak Partnerzy.

Czytaj: Ile zapłaci pełnomocnikowi frankowicz pozwany przez bank?>>

 

Sąd Apelacyjny potwierdza - przesłuchanie świadków nie jest konieczne 

Niedawno pojawiło się światełko w tunelu. 21 listopada 2024 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie wydał wyrok (sygn. I ACa 1070/22), w którym potwierdził, że przesłuchanie stron i świadków nie jest co do zasady konieczne w tzw. sprawach frankowych. W tej sprawie sąd I instancji pominął dowód z przesłuchania stron (jak i świadka), wskazując przy tym, że wobec braku kwestionowania przez bank statusu konsumenta dowód taki jest zbędny.

- Oddalając apelację banku, Sąd Apelacyjny podkreślił, że to, że w innych sprawach frankowych są przesłuchiwane strony, nie znaczy, że w każdym przypadku taki dowód powinien być przeprowadzony, zwłaszcza mając na uwadze jego subsydiarny charakter. W ocenie Sądu Apelacyjnego należy każdorazowo weryfikować, czy w danej sprawie takie przesłuchanie jest potrzebne przy uwzględnieniu treści pozostałych dowodów, zwłaszcza dowodów z dokumentów – mówi Michał Kaczmarski, adwokat z kancelarii Kaczmarski Żurowski Adwokaci, pełnomocnik kredytobiorcy.

Analogicznie w dniu 22 listopada 2024 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie w sprawie o sygn. I ACa 1067/22 wydał wyrok, w którym oddalił apelację banku od wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie. Tu również ani powodowie, ani świadkowie nie zostali przesłuchani. Sąd I instancji, a w ślad za nim Sąd Apelacyjny, uznały, że jest to zbędne z punktu widzenia ustalenia faktów mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy.

- Wyrok SA w Krakowie ma raczej wyjątkowy charakter, aczkolwiek może to być zapowiedź jakiegoś przełomu – uważa sędzia dr Tomasz Niewiadomski z Sądu Okręgowego w Warszawie, były przewodniczący wydziału frankowego.

Sędzia Niewiadomski przypomina, że w praktyce zdarzały się sytuacje, że sąd pomijał dowody z przesłuchania stron, np. w sprawie XXVIII C 7518/21, w której zostało połączonych do wspólnego rozpoznania ponad 20 spraw. W uzasadnieniu wskazał szeroką argumentację przemawiającą za zasadnością takiej decyzji procesowej. Tym niemniej na chwilę obecną nie zostały jeszcze rozpoznane apelacje złożone w tej sprawie. Tym samym praktyka ta nie została jeszcze poddana ocenie ze strony Sądu Apelacyjnego w Warszawie (sprawa VI ACa 3109/23).

Zobacz w LEX: Kredyty frankowe w najnowszym orzecznictwie TSUE oraz SN > >

 

Konieczność przesłuchania świadków i stron często budzi wątpliwości

Pełnomocnicy kredytobiorców od dawna podnoszą, że przesłuchanie świadków i stron w sprawach frankowych często nie ma sensu.

- Przecież wyroki ustalające nieważność umów kredytów indeksowanych czy denominowanych kursem CHF (lub innej obcej waluty) zapadają nie dlatego, że ktoś zeznał, że nie został odpowiednio zapoznany z ryzykiem kursowym, lecz ze względu na tkwiące w samej umowie klauzule niedozwolone o charakterze przeliczeniowym, które dawały bankom dowolność przy ustalaniu wysokości salda, kwoty kredytu czy poszczególnych rat – tłumaczy Tomasz Konieczny.

Tymczasem, jak zauważa Wojciech Wandzel, adwokat, lider Praktyki Banking & Finance w Kubas Kos Gałkowski, pełnomocnik banków, w sprawach kredytów walutowych sądy w swych uzasadnieniach przypisują bardzo istotne znaczenie zakresowi informacji o ryzyku zmiany kursów walutowych, jakich bank udzielił kredytobiorcom przed zawarciem umowy, a także sposobowi przedstawienia tych informacji.

Do oceny, czy w umowie znajdują się klauzule abuzywne, nie mają jednak znaczenia przesłuchania czy zeznania, zatem wystarczy, że sąd przeprowadzi dowód z dokumentu w postaci umowy kredytu do tego, by wydać wyrok.

- W żadnej sprawie nie zdarzyło nam się, aby bank przedstawił twierdzenia, z których wynikałoby, że obowiązki informacyjne w zakresie ryzyka walutowego zostały dochowane. Sądy w ogóle nie powinny zatem w tym zakresie przeprowadzać postępowania dowodowego, skoro nie podniesiono twierdzeń faktycznych, które miałyby podlegać dowodzeniu – uważa Michał Kaczmarski.

Sędzia Tomasz Niewiadomski zwraca uwagę na to, że jeśli chodzi o przesłuchiwanie powodów, to w tym wypadku kluczowe znaczenie ma ustalenie, czy posiadali oni status konsumenta w chwili zawierania umowy kredytowej.

- Brak przesłuchania powodów często skutkował uchyleniem wyroku i przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania. Dlatego obecnie w zdecydowanej większości spraw powodowie są przesłuchiwani na rozprawie. Z tej przyczyny pojawiły się właśnie pomysły na zmiany legislacyjne mające na celu wprowadzenie możliwości składania takich zeznań w formie pisemnej – mówi Tomasz Niewiadomski.

Takich spraw jednak nie ma dużo. Jak szacuje mec. Konieczny, zaledwie 5-10 proc. postępowań to sprawy, w których sporny jest np. cel zaciągnięcia kredytu, gdzie przesłuchanie kredytobiorców może wyjaśnić, czy cel ten był typowo prywatny (konsumencki), czy może gospodarczy. W pozostałych stan faktyczny jest bezsporny, w związku z czym przeprowadzanie postępowania dowodowego w zakresie osobowych środków dowodowych jest niepotrzebne i niezgodne z ekonomiką procesową.

- Można wręcz powiedzieć, że stanowi formę „kupowania czasu” przez sąd obciążony zbyt dużą ilością spraw. Problem jednak w tym, że takie kupowanie czasu tylko pogarsza sprawę, ponieważ spraw danemu sędziemu nie ubywa, lecz przybywa, podczas gdy w sytuacji szybkiego wydania wyroku po rozpoznaniu jedynie dowodu z dokumentu (umowy kredytu), byłaby szansa na to, by obniżyć sobie ilość spraw w decernacie – tłumaczy Tomasz Konieczny.

Czytaj w LEX: Klauzule abuzywne jako podstawa prowadzenia sprawy frankowej > >

 

Cena promocyjna: 174.3 zł

|

Cena regularna: 249 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 174.3 zł


Sądy skłaniają się w stronę przesłuchań

Większość sądów pomija już zgłaszane przez banku dowody z przesłuchania świadków, którzy nie uczestniczyli w procedurze kredytowania, przyjmując, że świadkowie tacy nie mogą wnieść nic do sprawy. Inaczej jest ze świadkami, którzy brali udział w negocjowaniu umowy. W praktyce dominuje stanowisko, że należy przesłuchiwać takich, którzy uczestniczyli w procesie zawierania umowy.

- Pytanie jednak, jaki ma sens przesłuchanie świadków, którzy uczestniczyli w procedurze kredytowania, w sytuacji gdy banki w ramach postępowań sądowych nawet nie przedstawiają twierdzeń, z których wynikałoby, że poinformowały w sposób wyczerpujący kredytobiorców o ryzyku walutowym, m.in. przedstawiając im potencjalne skutki ekonomiczne istotnej deprecjacji waluty krajowej względem waluty zagranicznej i to na konkretnych symulacjach, które obrazowałyby wzrost zarówno raty, zadłużenia, jak i całkowitego kosztu kredytu – mówi Michał Kaczmarski.

Innego zdania jest radca prawny Radosław Górski, Kancelaria Prawna Radosław Górski i Wspólnicy s.k., który uważa, że nie można z góry zakładać, że przesłuchanie strony i zeznania świadków z zasady niczego do sprawy nie wniosą. Pochopne pominięcie dowodów może zaś doprowadzić do tego, że wyrok taki może zostać uchylony - jeśli stanie się to dopiero na etapie postępowania przed Sądem Najwyższym, to proces sądowy potrwa co najmniej kilka lat dłużej.

- Jeśli świadek banku ma zeznawać na sporne między stronami okoliczności przebiegu spotkania z kredytobiorcą, na którym był obecny, to nie ma powodu aby zakładać, że zeznania takiego świadka z pewnością niczego nie wniosą do sprawy, mimo że w 99,9 proc. tak właśnie wygląda przebieg zeznań takich świadków – wskazuje Radosław Górski.

Po wielu latach od zawarcia umów nie sposób odtworzyć sobie w pamięci dokładnego albo nawet tylko przybliżonego przebiegu rozmów z jednym z wielu klientów.

- Świadkowie banków odzyskują pamięć co do szczegółów rozmów wtedy, gdy są do tych zeznań wcześniej przygotowani - udowodnioną praktyką w jednej ze znanych mi spraw sądowych z bankiem jest na przykład przeprowadzenie ze świadkiem banku „spotkania przygotowującego do rozprawy”, albo udostępnienie takiemu świadkowi dokumentów dotyczących sprawy przed rozprawą – mówi mec. Górski.

Inaczej sytuacja ta wygląda z perspektywy drugiej strony, która uważa, że istotną okolicznością jest przebieg rozmów dotyczących umowy, w tym zakres postanowień, które podlegały negocjacjom i indywidualnym uzgodnieniom, a tego nie da się ustalić, opierając się jedynie na dokumentach.

- Konieczne jest przesłuchanie osób, które w tych rozmowach uczestniczyły. Z jednej strony będą to kredytobiorcy, a z drugiej właściwy pracownik banku. Przy czym przesłuchanie nie powinno ograniczać się jedynie do kredytobiorców, bowiem proces nie może polegać na wysłuchaniu tylko jednej strony. Ponadto kredytobiorcy są stroną zainteresowaną rozstrzygnięciem sprawy na ich korzyść, a świadek nie jest stroną w sprawie. Przesłuchanie strony powinno mieć zawsze jedynie charakter dowodu uzupełniającego, posiłkowego, natomiast głównym źródłem informacji o przebiegu rozmów przed zawarciem umowy powinien być w miarę możliwości świadek – uważa Wojciech Wandzel.

Zobacz także w LEX: Kredyty frankowe w praktyce - z uwzględnieniem wpływu ogłoszenia upadłości > >