Zdaniem organizacji zrzeszających przedsiębiorców, oznakowanie „made in": nie zwiększa bezpieczeństwa produktów, które i tak jest gwarantowane przepisami sektorowymi, nie poprawia możliwości śledzenia produktu w łańcuchu dostaw i komplikuje produkcję, zwiększając koszty. Uważaja one także, że oznakowanie „made in" może również zmniejszyć konkurencyjność polskich firm kosmetycznych, jest trudne do stosowania ze względu na wieloetapowość produkcji i zlokalizowanie poszczególnych etapów w różnych krajach oraz nie zagwarantuje konsumentom rzetelnej informacji o pochodzeniu produktów.
Biznes krytycznie odnosi się również do zaproponowanych przez Komisję Europejską kryteriów oznaczania kraju pochodzenia. - Odwołanie się do przepisów celnych nie realizuje celów, jakie stawia sobie Komisja. Potwierdzają to opinie ogólnoeuropejskich organizacji konsumenckich - można przeczystać w oświadczeniu Konfederacji Lewiatan
Na proponowany przez Komisję Europejską pakiet składają się:
- projekt rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie bezpieczeństwa produktów konsumpcyjnych (COM 2013/0049);
- projekt rozporządzenia dotyczący rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie nadzoru rynku w odniesieniu do produktów (COM 2013/0048);
- Komunikat Komisji do Parlamentu Europejskiego i Rady - Dwadzieścia działań na rzecz bezpieczniejszych i zgodnych z obowiązującymi wymaganiami produktów dla Europy: wieloletni plan działania w zakresie nadzoru w odniesieniu do produktów w UE (COM 2013/76).
Przedsiębiorcy boją się obowiązkowego oznakowania „made in”
Polska powinna opowiedzieć się za usunięciem z pakietu Komisji Europejskiej dotyczącego bezpieczeństwa produktów i nadzoru rynku, zapisu zobowiązującego firmy do oznaczania państwa pochodzenia produktów nie spożywczych (made in) - apelują Konfederacja Lewiatan i Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego.