Chodzi o uchwały rad miejskich Gdańska i Wrocławia, a także dolnośląskich powiatów: strzelińskiego, lubańskiego, lubińskiego i świdnickiego. Wszystkie dotyczyły usuwania pojazdów m.in. z dróg publicznych, stref zamieszkania i stref ruchu. Prokuratorzy wnieśli do sądu o ich unieważnienie. Samorządowcy odpierają zarzuty i przekonują, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem.  

Ile w praktyce musi zapłacić kierowca? Zaczyna się od mandatu za np. nieprawidłowe parkowanie - od 100 zł. Do tego dochodzi opłata za holowanie - średnio ok. 500 - 600 zł i opłaty za parking - w przypadku samochodów osobowych od 40 zł za dobę.

Czytaj:  Drakońskie kary za holowanie źle zaparkowanych pojazdów >>

Stawki przewyższają rzeczywiste koszty

Prokuratura Regionalna w Gdańsku zaskarżyła uchwałę tamtejszej rady miasta z 30 listopada 2017 roku. Zarzuciła jej naruszenie przepisów prawa, w tym nieprawidłowe określenie przez Radę Miasta Gdańska granic swobody regulacyjnej.

- W ocenie prokuratury stawki przyjęte w zaskarżonej uchwale oscylują w górnych granicach maksymalnych stawek wskazanych w obowiązującym obwieszczeniu ministra rozwoju i finansów z 25 lipca 2017 roku. Znacznie przewyższają rzeczywiste koszty usuwania i przechowywania pojazdów ponoszone przez gminę, w tym cenę brutto uiszczaną za wykonanie takich usług – mówi portalowi Prawo.pl prokurator regionalna w Gdańsku Teresa Rutkowska – Szmydyńska. 

Śledczy podkreślają, że urzędnicy przy ustalaniu wysokości opłat powinni brać pod uwagę faktyczne koszty i możliwość zapewnienia sprawnej realizacji holowania. Tymczasem - jak mówi prok. Rutkowska-Szmydyńska - decyzję o opłatach uzasadniają m.in. potrzebą utrzymania poziomu wpływów budżetowych. A to niedopuszczalne.

- Wykracza to poza przesłanki materialne wymienione w odpowiednich przepisach – wyjaśnia prokurator. 

We Wrocławiu także górne granice stawek

Podobną sytuację śledczy stwierdzili we Wrocławiu. Tamtejsza prokuratura regionalna zakwestionowała uchwałę nie tylko Rady Miejskiej Wrocławia ale też rad powiatów: strzelińskiego, lubańskiego, lubińskiego oraz świdnickiego. 

W ich ocenie przyjęte w tych uchwałach stawki opłat za usuwanie i przechowywanie pojazdów były zbyt wysokie, oscylujące w górnych granicach stawek maksymalnych, ustalonych przez ministra finansów. 

Opłaty ustalane bez podstawy prawnej  

Nieprawidłowości w opłatach bada Departament Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej. Jak mówi portalowi Prawo.pl zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand, akty prawa miejscowego, dotyczącego opłat za usuwanie i przechowywania pojazdów, pokazują, że rady miejskie, rady powiatów nie kierują się rzeczywistymi kosztami.

- Jako przesłanki uzasadniające ustalenie wysokości opłat wskazują na konieczność zapewnienia dochodów jednostce samorządu terytorialnego, czy chęć zdyscyplinowania kierowców. Niektóre samorządy uznają, że samo przyjęcie zgłoszenia dyspozycji usunięcia pojazdu przez firmę holowniczą już generuje koszty. A do ich pokrycia zobowiązany jest właściciel pojazdu – mówi. 

W ocenie śledczych brak jest też podstawy prawnej do ustalania takich stawek. Jak zaznaczają, przepis ustawy mimo, że zakreśla maksymalną wysokość opłat za realizację takiego zadania, wyraźnie ogranicza swobodę rady powiatu, poprzez kryteria, którymi musi się ona kierować przy ustalaniu wysokości opłat. Zgodnie z nim nie można ich ustalać arbitralnie, z pominięciem rzeczywistych kosztów realizacji zadania. 

- Przykładowo, maksymalna wysokość opłaty za usunięcie pojazdu o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t, na 2018 rok określona została na kwotę 486 zł. Natomiast wynikający z uwarunkowań rynkowych realny koszt usługi, określany w umowie z przedsiębiorcą, jest niejednokrotnie o połowę niższy. Ta różnica między stawką określoną w uchwale, a ceną usługi określoną w umowie z przedsiębiorcą, stanowi dochód do budżetu jednostki samorządu terytorialnego - dodaje wiceszef prokuratury.

Sądy: samorząd musi uwzględniać rzeczywiste koszty

Stanowisko prokuratury potwierdza orzecznictwo sądów. Przykładowo Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy, w wyroku z 23 stycznia 2018 r. wskazał, że samorząd podejmując uchwałę o opłatach dotyczących holowania, powinien kierować się takimi przesłankami materialnoprawnymi jak: konieczność sprawnej realizacji zadań w zakresie usuwania pojazdów z dróg i przechowywania tych pojazdów na parkingach strzeżonych oraz koszty usuwania i przechowywania pojazdów na obszarze danego powiatu.

WSA wskazał, że żadne inne przesłanki nie mogą wpłynąć na sposób zrealizowania upoważnienia ustawowego. Uchwała w przedmiocie ustalenia opłat za usunięcie pojazdu i jego przechowywanie będzie zgodna z prawem wtedy, gdy jej treść będzie zdeterminowana wyłącznie koniecznością sprawnej realizacji tych zadań i kosztami usuwania i przechowywania pojazdów na obszarze danego powiatu, a nie innymi okolicznościami, a wysokość przyjętych stawek opłat będzie wynikiem wzięcia pod uwagę wyłącznie powyższych przesłanek.

Także NSA wskazał, że odczytanie przepisów Prawa o ruchu drogowym w ten sposób, że zawierają one przesłankę zapewnienia wpływu dochodu do budżetu jest wadliwą wykładnią. Tym samym - jak argumentował - wzięcie pod uwagę tej przesłanki przy podejmowaniu przedmiotowej uchwały, oznacza wadliwe zrealizowanie kompetencji administracyjnej. 

Samorządy nie odpuszczają

Urzędnicy swoje decyzje uzasadniają obowiązującymi przepisami Prawa o ruchu drogowym. Argumentują, że zobowiązują ich one do wprowadzenia opłat, które z jednej strony zapewniają sprawną realizacją zadań, z drugiej rekompensują koszty usuwania i przechowywania pojazdów.

- Stawki przyjęte przez Radę Miasta Gdańska, uwzględniają koszty usuwania i przechowywania pojazdów oraz sprawną realizację zadań, wynikających z obsługi administracyjnej. Są niższe od stawek zawartych w Obwieszczeniu Ministra Rozwoju i Finansów - mówi inspektor Jędrzej Sieliwończyk z Biura Prezydenta ds. Komunikacji i Marki Miasta.