Śledczy badają, czy przy budowie doszło do niedopełnienia obowiązków. Jakich? Tego na razie nie ujawniają. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w czasie inwestycji określanej jako chluba Ministerstwa Sprawiedliwości montowano zupełnie inne urządzenia niż te opisane w projektach i kosztorysach. Wymieniano je na elementy firm, których początkowo nie planowano. Co więcej, najczęściej były tańsze niż założono. Na pierwszy rzut oka to dobrze, bo oszczędzał budżet. Z drugiej strony prokuratura docieka, czy na tych "oszczędnościach" nie straciło więzienie. Postępowanie skupia się bowiem na niezwykle ważnej technicznej stronie obiektu: systemie kamer, elektronicznych zamków i pozostałych zabezpieczeń, które gwarantują bezpieczeństwo.
Władze więziennictwa podkreślały, że choć budowa zakładu karnego w Opolu pochłonęła 65 mln zł, to było to i tak o 15 mln zł mniej niż pierwotnie zaplanowano. Tymczasem jesienią za korupcję przy przyznawaniu intratnych zleceń zatrzymano specjalistę w Okręgowym Inspektoracie Służby Więziennej w Lublinie. Po jego aresztowaniu sprawdzano przetargi i zlecenia, którymi się zajmował. Specjalna komisja więziennictwa badała także dokumenty dotyczące budowy w Opolu Lubelskim. Jej raport był podstawą zawiadomienia do prokuratury.
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin.