Minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin deklaruje, że pokaże na tym kongresie gotowy projekt ustawy. - Zobaczymy, jak to wypadnie. Projekt ustawy trafi po konsultacjach jesiennych w 2017 roku na ścieżkę parlamentarną, ale liczymy na to, że minister raczej nie będzie naciskał, żeby to przebiegało jakoś sztucznie szybko – stwierdza prof. Woźnicki w wydanej właśnie książce pt. Uczelnie i sztuka rektorstwa.
Jak mówi, ta procedura uzgodnienia projektu przed Sejmem powinna potrwać kilka miesięcy. Potem pół roku w parlamencie tak żeby uchwalona ustawa mogła wejść w życie od 1 października 2018 roku. - To jest nasz wspólny kalendarz, bo minister wcześniej go przyjął. To jest zresztą pierwszy minister, który nie przestraszył się tego, że dopiero po trzech latach od objęcia rządów będzie miał taki swój sukces legislacyjny. Zakładamy, że będzie to prawdziwy i wspólny sukces – komentuje prof. Woźnicki.
Czytaj: Prof. Woźnicki: studia masowe i gorsze, albo elitarne i lepsze>>
Jego zdaniem ustawa powinna być uchwalona jeszcze w ramach tej kadencji. - Braliśmy to pod uwagę proponując ten kalendarz w opracowaniu Fundacji Rektorów Polskich dla Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich „Program rozwoju szkolnictwa wyższego do 2020 r.” Zresztą nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Nowa ustawa wymaga kilku lat pracy. Praca nad poprzednią ustawą też tyle trwała. Zespół, któremu niegdyś przewodniczyłem, pracował od 1 stycznia 2003 roku, a prace parlamentarne trwały do połowy 2005 roku - wspomina.
Prof. Jerzy Woźnicki jest przekonany, że kierowany przez niego zespół środowiskowy KRASP do spraw ustawy może wiele do projektu wnieść. - W każdym razie zamierzamy być bardzo aktywni w tym zakresie. Uzgodniłem to z Jarosławem Gowinem. Jednym z zadań naszego zespołu będzie doglądanie czy projekt zachowuje intencję główną, jaką jest zamiar deregulacyjny przyszłego prawa. Bo to ma być ustawa deregulująca system. Zdradzę tu fragment mojej rozmowy z ministrem, który wystawia mu pozytywne świadectwo. Powiedziałem, że tak widzę misję tego zespołu i on bardzo się z tego ucieszył. Gdy motywowałem to argumentem, że urzędnicy lubią przeregulowywać prawo, to minister dodał, że często rektorzy także. Zgodziłem się, że to prawda, bo wielu rektorom wygodniej jest powoływać się na trudne i twarde prawo niż na własny statut, który od nich zależy. Bo wtedy to nie jest ich odpowiedzialność. Właśnie po to musimy mieć strażnika deregulacyjnego charakteru szkolnictwa wyższego. Jeśli chcemy zróżnicować instytucje, to musimy przenieść ciężar stanowionego prawa w większym stopniu na statuty uczelni, a może i różnicować prawa i obowiązki. Bo wtedy każda uczelnia sama sobie określi jaka chce i ma być. Przede wszystkim w nowej ustawie powinny znaleźć się niezbędne minimum regulacji ustrojowych i gwarancje autonomii – mówi prof. Woźnicki.
Czytaj: Prof. Woźnicki: piąty poziom kwalifikacji sposobem na szkolnictwo zawodowe>>
Przewodniczący Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego nie ma jednoznacznej odpowiedzi na zadawane mu przez autorów wywiadów, z których składa się książka – Elżbiety Piotrowskiej-Albin i Krzysztofa Sobczaka - pytanie, czy po wprowadzeniu tej nowej regulacji będą znane rozwiązania zasadniczych problemów szkolnictwa wyższego. Czy będzie na nowo wiadomo po co jest uczelnia. - Na to pytanie trzeba sobie odpowiadać cały czas na nowo. Ale także ustawa musi na nie odpowiadać. I odpowiada, kreśląc zasadnicze zadania, wprowadzając system edukacji i nauki w Polsce, a także szkolnictwo wyższe jako element tego systemu. Z ustawy wynika, jakie są zadania uczelni i jaka jest misja systemu szkolnictwa wyższego. Trzeba też określić jakąś hierarchię tych celów oraz pewne proporcje i punkty równowagi przy poszanowaniu których te cele mają być realizowane.
A cały czas musimy pamiętać, że przygotowywane obecnie zmiany mają doprowadzić do podniesienia jakości oraz skuteczności i efektywności kształcenia przez polskie uczelnie, a także poprawy ich pozycji konkurencyjnej na świecie. Zaklęciami tego się nie załatwi. Trzeba tworzyć i doskonalić instytucje oraz rozwijać metody pomiaru i wskaźnikowania osiągnięć – stwierdza prof. Jerzy Woźnicki.