Sejm pracuje nad nowelizacją ustawy, która ma znieść bariery jego rozwoju. Część obowiązujących obecnie przepisów została uchwalona jeszcze w 1989 r., w innej rzeczywistości gospodarczej. Wskutek zaniechań kolejnych rządów firmy wciąż muszą płacić wyższe odsetki za emitowanie długu lub zaciąganie kredytów w bankach, co hamuje rozwój gospodarki.
Więcej: Sejm będzie pracował nad przepisami o obligacjach emitowanych przez firmy>>>
– Obecnie mamy projekt nowej ustawy o obligacjach, mamy przepisy dotyczące zmiany prawa bankowego, które ułatwiłyby bankom inwestowanie w obligacje. Dla mnie jednym z bardzo istotnych problemów, który dotyczą obligacji, jest kwestia zapewnienia, że pieniądze, które zostały włożone, zostaną odzyskane, a więc kwestia zabezpieczeń obligacji i całego systemu, który prowadzi do odzyskiwania pieniędzy, które zostały komuś pożyczone – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Marek Wierzbowski, partner w kancelarii Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy – Adwokaci i Radcowie Prawni.
Projekt nowelizacji ustawy o obligacjach, który po pierwszym czytaniu został w ubiegłym tygodniu wysłany do Komisji Finansów Publicznych, zakłada rozszerzenie katalogu podmiotów uprawnionych do emisji obligacji o zagraniczne spółki oraz spółki celowe, tworzone specjalnie do emisji dłużnych instrumentów finansowych. Kolejną zmianą będzie możliwość emisji obligacji podporządkowanych oraz wieczystych. Projekt przewiduje również wprowadzenie do polskiego prawa instytucji zgromadzenia obligatariuszy.
– To są korzystne zmiany. Istotny jest również rating, natomiast trzeba liczyć się z tym, że nabycie obligacji korporacyjnych spółki jest tym samym, czym pożyczenie jej pieniędzy. Bierzemy jakieś ryzyko. Zwykle oprocentowanie jest tutaj zdecydowanie wyższe niż płacone przy depozytach przez banki, ale bezpieczeństwo też może być mniejsze – wskazuje Wierzbowski.
Rynek obligacji korporacyjnych w Polsce jest obecnie zdominowany przez banki, które generują blisko 90 proc. obrotu. W przypadku małych emisji w praktyce często nie istnieje rynek wtórny, co hamuje rozwój całego rynku obligacji korporacyjnych.
– Nie można spodziewać się płynności na takiej emisji, będzie to emisja zapewne wzięta na własną książkę przez bank i przez niego trzymana do momentu zapadalności – dodaje prof. Wierzbowski.
Obecny poziom rozwoju rynku nieskarbowych instrumentów dłużnych w Polsce to skutek nie tylko dotychczasowych regulacji, lecz także warunków rynkowych w przeszłości, takich jak wysokie stopy procentowe i inflacja.
– Do niedawna było tak, że obligacje były instrumentem trzeciego wyboru. Pierwszym była emisja akcji, zwłaszcza w sytuacji, kiedy mieliśmy do czynienia z bardzo wysokimi stopami procentowymi i jednocześnie bardzo rozwiniętą infrastrukturą do emisji akcji. Drugim wyborem była finansowanie bankowe, dlatego że jest najprostsze – tłumaczy Mirosław Kachniewski, prezes zarządu Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych.
Zaletą obligacji jest jednak to, że dają firmom większą elastyczność w okresie realizacji projektu inwestycyjnego, gdyż do momentu wykupu spłacane są jedynie odsetki kuponowe (jeśli obligacja zawiera kupon). To ułatwia finansowanie projektów inwestycyjnych, które charakteryzują się przesuniętymi w czasie przepływami finansowymi.
– Druga kwestia jest taka, że nie jesteśmy związani tak silnie różnego rodzaju konwenansami, emitentowi jest dużo łatwiej postępować niż w tak bardzo silnie określonych przez bank ramach, co niekiedy może powodować pewne utrudnienia w finansowaniu albo wzrost ceny tego finansowania, co sumarycznie na koniec wychodzi drożej niż finansowanie obligacyjne – mówi Kachniewski.
Uplasowane emisje na rynku długu mogą być ważną kartą przetargową w negocjacjach oprocentowania kredytów bankowych – przekonuje prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. Rentowność obligacji może ulec obniżeniu, jeśli spółka już wcześniej emitowała dług i był on obsługiwany terminowo. W efekcie rozwój rynku obligacji korporacyjnych jako alternatywy dla finansowania bankowego jest przede wszystkim w interesie emitentów – dodaje Wiesław Rozłucki, prezes Rady Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Jego zdaniem w Polsce obowiązują regulacje, które nie występują na rozwiniętych zagranicznych rynkach.
– Emitenci nie zastanawiają się tylko, czy opłaca się sprzedać obligacje, czy wziąć kredyt, ale czy na przykład emisja obligacji w kraju będzie również tak dobrze uregulowana, jak emisja obligacji w euro na rynku zagranicznym. Chciałbym, żeby polskie warunki emisji w żadnym najmniejszym nawet szczególe nie różniły się od tych, które są jest standardem na rynkach międzynarodowych – wyjaśnia Rozłucki.
Jeśli rynek zostanie odblokowany po stronie emitentów, powinien stać się atrakcyjny dla kupujących, m.in. ze względu na atrakcyjność obligacji korporacyjnych jako instrumentu dywersyfikacji ryzyka. Zwiększonemu popytowi mogą sprzyjać zwłaszcza zmiany w OFE, które nie mogą już inwestować w rządowe obligacje – wskazuje Rozłucki.
Prof. Wierzbowski: szansa na przełom w rozwoju rynku obligacji korporacyjnych
Rok 2015 może być przełomowy dla polskiego rynku obligacji korporacyjnych. Projektowane zmiany powiiny zwiekszyc poziom zabezpieczeń obligacji i całego systemu - twierdzi prof. Marek Wierzbowski.