Zdaniem doradcy kandydata na prezydenta, Bronisław Komorowski jest bezwolnym wykonawcą ustaleń sędziowskiej korporacji. Podpisuje w ciemno przedstawione mu przez Krajową Radę Sądownictwa nominacje. I dodaje, że w rezultacie powoływanie sędziów stało się całkowitą domeną korporacji i sami sędziowie decydują, kto do tej korporacji wstąpi, a komu przed nosem korporacja zamknie drzwi. - Coraz częściej do sędziowskiego stanu wstępują dzieci sędziów, na zasadzie selekcji genetycznej – pisze europoseł na blogu Salon24.
Wypowiedź tę komentuje wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dr Adam Bodnar. - Moim zdaniem częściową winę za takie wypowiedzi ponosi sam wymiar sprawiedliwości. Prezydent Lech Kaczyński odmówił w 2007 r. powołania 10 kandydatów na sędziów, przedstawionych i rekomendowanych przez Krajową Radę Sądownictwa. Później sędziowie próbowali szukać sprawiedliwości oraz domagać się uzasadnienia, dlaczego Prezydent postanowił "nie skorzystać z prerogatywy do powołania sędziego". Niestety, pomimo zaangażowania dwóch kancelarii pro bono, dziesiątek pism procesowych, skarg do sądów administracyjnych oraz skarg konstytucyjnych, żaden sąd i trybunał nie zdecydował się na przyznanie ochrony prawnej niepowołanym sędziom.
Czytaj: NSA nie rozstrzygnął, czy prezydent mógł odmówić powołania sędziów>>>
Do dzisiaj nie wiedzą dlaczego zostali niepowołani. Jedyne pocieszenie to zdania odrębne trzech sędziów (Andrzej Wróblel, Stanisław Biernat i Piotr Tuleja), którzy nie zgodzili się z postanowieniem TK o umorzeniu postępowania. Sędzia Tuleja wyraźnie podkreślił, że brak uzasadnienia decyzji Prezydenta w zakresie odmowy powołania sędziego narusza Konstytucję RP. Ale cóż znaczą zdania odrębne wobec opinii większości. Jeśli jakikolwiek przyszły Prezydent zdecyduje się na "chłodzenie rozgrzanych sędziów" (używając określenia J. Wojciechowskiego) to nie będzie miał większych przeszkód (bo precedensu brak) w podważaniu rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa. W ten sposób KRS - jako konstytucyjny organ równoważenia władz i stania na straży niezależności trzeciej władzy - utraci ważną kompetencję, skoro jego decyzje nominacyjne będą podlegały faktycznej kontroli. Jak to mówi pewna znana prawniczka "Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało" – stwierdza Adam Bodnar.
Czytaj: Niepowołani sędziowie poskarżyli się do Strasburga>>>
Ryszard Piotrowski
Pozycja ustrojowa sędziego>>>