Tę rządową nowelizację stowarzyszenie na ostatnim zjeździe skrytykowało?
Tak. Wśród sędziów jest olbrzymia obawa, że zmiany te spowodują możliwość wywierania na sędziów nacisków za pomocą tzw. ocen okresowych. Projekt ten pozbawi ich też wpływu na sposób funkcjonowania sądów. Nie chcemy, aby prezes sądu, który ma zamiar zwolnić sekretarkę, musiał prosić o decyzję dyrektora powołanego przez ministra. (…)
Za obsadę administracyjną w sądach odpowiada prezes sądu, a nie dyrektor, który nie jest sędzią. My mamy zaufanie do prezesów. Nie chcemy, aby sędziowie byli wciąż kontrolowani w trybie ocen okresowych, wiemy, że wtedy najważniejsza będzie statystyka, a nie sprawy, słuszność rozstrzygnięcia, poziom orzecznictwa.
Czy Iustitia jest przeciwna zamykaniu małych sądów i przenoszenia ich do większych ośrodków?
Jesteśmy przeciwko zamykaniu małych sądów, sąd to nie przedsiębiorstwo, które ma przynosić dochód. Sąd ma być blisko obywatela, ma być dla niego dostępny bez dojazdów do odległych miast, z uwzględnieniem specyfiki terenu. Argumenty za likwidacją małych sądów oparte są zaś na twierdzeniu, że nie opłaca się ich utrzymywać. Nie tędy droga.
Postuluje pan wyłączenie sędziów spod nadzoru ministra sprawiedliwości na rzecz nadzoru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. W czym nadzór prezesa byłby lepszy?
Minister sprawiedliwości jest członkiem rządu, czyli przedstawicielem władzy wykonawczej, sędziowie są przedstawicielami władzy sądowniczej niezależnej od władzy wykonawczej. Trybunał Konstytucyjny uznał, że nadzór ministra jest z Konstytucją RP zgodny, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że lepiej by było, gdyby władza sądownicza była w pełni odrębna, a wykonawcza nie miała możliwości merytorycznego wpływu na to, co dzieje się w sądach.
Źródło: Wywiad Katarzyny Żaczkiewicz w „Dzienniku Gazeta Prawna”
Wybrany 7 lutego br. na prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Maciej Strączyński ma 48 lat. Ukończył wydział prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Egzamin sędziowski zdał w 1987 roku. W 1990 r. został sędzią sądu rejonowego, a w 1994 r. wojewódzkiego. Od kilkunastu lat jest przewodniczącym wydziału karnego Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Tak. Wśród sędziów jest olbrzymia obawa, że zmiany te spowodują możliwość wywierania na sędziów nacisków za pomocą tzw. ocen okresowych. Projekt ten pozbawi ich też wpływu na sposób funkcjonowania sądów. Nie chcemy, aby prezes sądu, który ma zamiar zwolnić sekretarkę, musiał prosić o decyzję dyrektora powołanego przez ministra. (…)
Za obsadę administracyjną w sądach odpowiada prezes sądu, a nie dyrektor, który nie jest sędzią. My mamy zaufanie do prezesów. Nie chcemy, aby sędziowie byli wciąż kontrolowani w trybie ocen okresowych, wiemy, że wtedy najważniejsza będzie statystyka, a nie sprawy, słuszność rozstrzygnięcia, poziom orzecznictwa.
Czy Iustitia jest przeciwna zamykaniu małych sądów i przenoszenia ich do większych ośrodków?
Jesteśmy przeciwko zamykaniu małych sądów, sąd to nie przedsiębiorstwo, które ma przynosić dochód. Sąd ma być blisko obywatela, ma być dla niego dostępny bez dojazdów do odległych miast, z uwzględnieniem specyfiki terenu. Argumenty za likwidacją małych sądów oparte są zaś na twierdzeniu, że nie opłaca się ich utrzymywać. Nie tędy droga.
Postuluje pan wyłączenie sędziów spod nadzoru ministra sprawiedliwości na rzecz nadzoru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. W czym nadzór prezesa byłby lepszy?
Minister sprawiedliwości jest członkiem rządu, czyli przedstawicielem władzy wykonawczej, sędziowie są przedstawicielami władzy sądowniczej niezależnej od władzy wykonawczej. Trybunał Konstytucyjny uznał, że nadzór ministra jest z Konstytucją RP zgodny, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że lepiej by było, gdyby władza sądownicza była w pełni odrębna, a wykonawcza nie miała możliwości merytorycznego wpływu na to, co dzieje się w sądach.
Źródło: Wywiad Katarzyny Żaczkiewicz w „Dzienniku Gazeta Prawna”
Wybrany 7 lutego br. na prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Maciej Strączyński ma 48 lat. Ukończył wydział prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Egzamin sędziowski zdał w 1987 roku. W 1990 r. został sędzią sądu rejonowego, a w 1994 r. wojewódzkiego. Od kilkunastu lat jest przewodniczącym wydziału karnego Sądu Okręgowego w Szczecinie.