Według cytowanych przez PAP źródeł dyplomatycznych Timmermans chce, aby skarga była rozpatrywana w trybie przyspieszonym.

Zdaniem KE rozwiązania przyjęte przez polskie władze podważają niezawisłość polskich sędziów, nie zapewniając niezbędnych gwarancji, pozwalających chronić ich przed polityczną kontrolą. Zgodnie z orzecznictwem TSUE jest to wymogiem Unii Europejskiej.

Komisja postępowanie KE wobec Polski o naruszenie prawa UE wszczęła 3 kwietnia br. Polski rząd dostał następnie dwa miesiące na udzielenie szczegółowych wyjaśnień. W związku z tym, że KE uznała, iż wątpliwości prawne nie zostały rozwiane, 17 lipca przeszła do drugiego etapu postępowania. Do polskiego rządu została wysyłana tzw. uzasadniona opinia, czyli formalne wezwanie do zapewnienia zgodności z prawem UE.

Czytaj: KE: Nowe postępowanie dyscyplinarne zagraża niezawisłości sędziów>>
 

Można karać sędziów nawet za orzeczenia

Komisja stwierdziła w niej,  że polskie prawo umożliwia objęcie sędziów sądów powszechnych czynnościami i procedurami dyscyplinarnymi oraz nakładanie na nich kar dyscyplinarnych z uwagi na treść wydanych przez nich orzeczeń, w tym w związku z przysługującym im na mocy art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej prawem do wystąpienia do Trybunału Sprawiedliwości z wnioskiem o wydanie orzeczenia prejudycjalnego. Według KE nowy system środków dyscyplinarnych nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w skład której wchodzą wyłącznie sędziowie wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa, którą z kolei powołuje Sejm. Nie zapewnia też, aby sąd „ustanowiony na mocy ustawy” decydował w pierwszej instancji w postępowaniach dyscyplinarnych przeciwko sędziom sądów powszechnych.  Zamiast tego uprawnia Prezesa Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego do określenia, ad hoc i prawie bez ograniczeń, który sąd dyscyplinarny pierwszej instancji zajmie się osądzeniem danej sprawy.

Polski rząd nie przekonał Komisji

Rząd odpowiedział, wysyłając do KE pismo z wyjaśnieniami. Nie rozwiało ono jednak wątpliwości Komisji Europejskiej, co do niezawisłości sędziów. Komisja stwierdziła, że nadal jest ona zagrożona przez nowe postępowanie dyscyplinarne i 17 lipca ogłosiła, że przechodzi do kolejnego etapu postępowania o naruszenie prawa unijnego wobec Polski. Polskie władze dostały wtedy dwa miesiące na naprawienie przepisów. Komisja przypomniała, że jeżeli tego nie uczynią, może ona podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Polski rząd odpowiedział na to, wysyłając we wrześniu do KE pismo z wyjaśnieniami. Nie zostało ono ujawnione, ale w tym czasie nie zostały wprowadzone żadne zmiany w prawie, którego dotyczy postępowanie. Zgodnie z tą procedurą, jeśli państwo członkowskie UE nie skoryguje naruszenia przepisów, KE może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do TSUE. I o tym właśnie będą teraz debatować unijni komisarze.

Czytaj również: KE zapowiada monitoring praworządności w krajach unijnych >>