W sądach rejonowych tzw. wskaźnik opanowania wpływu wynosi 97,7. To oznacza, że załatwiono mniej spraw niż wpłynęło. Z tego kolejno wynika następny wniosek postępowanie trwało dłużej niż  w I półroczu 2010 r. (1,5 mies.) do 1,6 miesięcy w I półroczu 2011 roku. W sądach rejonowych załatwiono 6,5 mln spraw, więcej o 2,8% w porównaniu z I półroczem 2010 roku (6,3 mln), tj. o 176,0 tys.

Sądy rejonowe pracują jeszcze wolniej

Na zmniejszenie załatwionych spraw w sądach rejonowych składa się we wszystkich rodzajach i kategoriach spraw zdecydowanie mniejsza liczba spraw załatwionych niż wpływających w I półroczu bieżącego roku, nawet wówczas, gdy zauważy się wyjątek, jeden z kilku, a mianowicie w sprawach wieczystoksięgowych wskaźnik wyniósł 103,7. To znaczy, że nadrobiono zaległości z poprzednich lat.
Można rzec, że gdyby nie wydziały wieczystoksięgowe , to statystyki w wymiarze sprawiedliwości byłyby dużo gorsze.
Na wyznaczenie rozprawy w sądzie cywilnym w Katowicach trzeba czekać dwa do trzech miesięcy. W Warszawie – pół roku. W sprawach karnych natomiast – jeszcze dłużej. Np. na Pradze Północ -  rok. Jeśli rozprawa się zacznie, to kolejne  terminy oczekiwania na rozpatrzenie wniosków czy przesłuchanie świadków są wyznaczane nawet co 5-6 miesięcy. Tak sprawy wleką się w Sądzie Pracy dla Warszawy-Żoliborz, gdzie przesłuchuje się na jednej rozprawie tylko dwóch świadków.
- Przestrzeganie zasady, ze na pierwszym posiedzeniu sąd dąży do rozstrzygnięcia sprawy jest fikcją – mówi adwokat Waldemar Gujski, specjalista z zakresu prawa pracy.

Skandaliczne przykłady przewlekłości

Powodem przewlekłości jest zalew spraw, ale także zła organizacja pracy sądów. Na przykład - spór między wywłaszczonymi rolnikami a cementownią Lafarge w Wierzbicy trwa 12 rok, sprawę przekazano do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu. Proces może przedłużyć się do 15 lat. Powodowie mają już po 70 lat. Pewnie wcześniej umrą zanim dostaną odszkodowanie od koncernu, który już zdążył wycofać się z inwestycji.
Kolejny przykład - spór między rodziną Branickich a dyrektorem Muzeum Pałacu w Wilanowie trwa od 2005 r. Proces został przerwany, gdyż Sąd Apelacyjny w Warszawie poprosił o dostarczenie statutu Muzeum. Następna rozprawę wyznaczył za 58 dni. A przecież statut można przeczytać w Internecie.
Rodzina Michała K. także nie może doczekać się prawomocnego orzeczenia sądu w sprawie odszkodowania za nieumyślne spowodowanie wypadku na treningu. Poszkodowany w maju 2002 roku nastolatek uderzony w głowę pozostaje w stanie wegetatywnym, nie chodzi, nie mówi, wymaga stałej opieki. Pielęgnacja chorego od 9 lat kosztuje rodziców ok. 2 tys. złotych miesięcznie. Sąd Apelacyjny jednak nie może rozpatrzyć sprawy na pierwszym posiedzeniu. Odracza rozpoznanie sprawy bezterminowo w celu uzupełnienia materiału dowodowego. Strony muszą dostarczyć umowę trenera z klubem sportowym.
Powodem opóźnień jest także zła wola stron. Pani Marta G. z Wołomina czekała na orzeczenie rozwodu 12 lat. Jej mąż wykorzystał w czasie procesu wszystkie mozliwości proceduralne, aby opóźnić wydanie wyroku.

Najwolniej – sprawy gospodarcze

Najszybciej rozpatrywane są sprawy karne. Po roku zapada wyrok w 17 proc. spraw, do 3 miesięcy – w 61 proc spraw. Bardzo przyspiesza procedury dobrowolne poddanie się karze przez sprawcę. Z drugiej strony - tylko w wydziałach karnych bez orzeczenia przez ponad 8 lat pozostaje ponad 1,4 proc. akt.
Najdłużej trwają sprawy gospodarcze, aż 25 proc. spraw dopiero po roku ma swój finał w postaci prawomocnego wyroku. Jednak bardzo pomocnym okazał się wprowadzony w 2010 roku system elektronicznego postępowania upominawczego, który załatwił już 1,4 mln pozwów. A w tym roku 500 tys.
W sumie 1 252 sprawy czeka obecnie ponad osiem lat na wyrok.

Czytaj także: Małe sądy częściej orzekają grzywny
.