Wbrew poglądom przedstawionym w artykule pt. „Sąd pomoże sprawdzić legalność licencji na oprogramowanie” z 8 lipca 2013 roku, z treści komentowanego postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 13 czerwca 2013 roku (sygn. VI ACz 856/13) nie wynika bynajmniej jakoby uprawniony mógł uzyskać dostęp do zabezpieczonych dowodów jeszcze przed wszczęciem postępowania, po to, aby precyzyjnie określić rodzaj naruszenia oraz na tej podstawie formułować roszczenia.
W istocie, w uzasadnieniu komentowanego postanowienia Sąd Apelacyjny doszedł do wręcz przeciwnych konkluzji. W szczególności Sąd Apelacyjny w Warszawie przyjął m.in., że:
celem zabezpieczenia dowodu (art. 310 k.p.c.) jest przeprowadzenie oznaczonego dowodu, przy czym zabezpieczenie nie może służyć temu, aby przyszły powód upewnił się w ten sposób co do szans przyszłego procesu (postanowienie SN z dnia 26 lutego 1969 r, II CZ 6/69, OSN 1969, poz 227).
W przedmiotowej sprawie Sąd nie dopuszczał dowodów lecz ograniczył się do zobowiązania uczestnika do ich złożenia do akt sądowych celem fizycznego zabezpieczenia przed utratą.” (podkreślenie własne) oraz dalej:
z treści zaskarżonego postanowienia nie wynika, aby dowody te miały zostać wydane wnioskodawcy. Wprawdzie O. w T. (wykropkowanie własne) wnioskował o wydanie mu tychże dowodów w jednym egzemplarzu, jednakże Sąd Okręgowy nie orzekł w tym przedmiocie. W ocenie Sądu Apelacyjnego brak jest podstaw do wydania wnioskodawcy z akt sprawy jakichkolwiek spośród zabezpieczonych dowodów, które powinny pozostać w aktach sprawy, aby w przypadku nie wniesienia przez wnioskodawcę powództwa w zakreślonym terminie i upadku zabezpieczenia, mogły zostać w całości zwrócone uczestnikowi. Także w razie wniesienia powództwa w terminie dowody te nie powinny zostać wydane wnioskodawcy i muszą pozostać w dyspozycji Sądu, który będzie mógł jedynie udostępnić je biegłemu celem sporządzenia opinii bądź zwrócić je uczestnikowi. (podkreślenie własne).
Z przytoczonych powyżej fragmentów uzasadnienia jasno wynika więc, że nie tylko Sąd Apelacyjny nie nakazał przedstawienia egzemplarza oprogramowania w celu dokonania jego analizy oraz sformułowania roszczeń, ale wręcz przesądził o tym, że sytuacja taka nie może mieć miejsca przed wytoczeniem powództwa. Postępowanie zabezpieczające nie może służyć upewnieniu się, czy ewentualne roszczenia kierowane względem przeciwnika są uzasadnione, czy też nie. Co więcej, z komentowanego orzeczenia wynika również, iż Sąd Apelacyjny wyraził stanowisko, iż instytucja zabezpieczenia dowodów powinna służyć jedynie fizycznemu ich zabezpieczeniu przed ewentualną utratą oraz jednoznacznie określił, że na tym etapie nie przesądza nawet, czy dowód w postaci zabezpieczonych przedmiotów w ogóle zostanie dopuszczony w tym charakterze w przyszłym postępowaniu.
W ocenie pełnomocników uczestnika postępowania w tej sprawie Kancelarii prawniczej Bird&Bird udostępnienie zabezpieczonych dowodów przed wszczęciem postępowania przeciwnikowi celem dokonania ich analizy w prosty sposób prowadzić może do naruszenia tajemnicy przedsiębiorstwa strony, która składa taki dowód w sądzie. Na Sądzie jako faktycznym dysponencie zabezpieczonych dowodów ciąży tymczasem obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa informacjom chronionym przez drugą stronę, zwłaszcza, gdy dotyczą one sfery tak delikatnej, jak własność intelektualna.”
Niezależnie od powyższego zwracam uwagę, że postanowienie Sądu, którego dotyczy przedmiotowa publikacja, jakkolwiek prawomocne, ma charakter wpadkowy (pomocniczy) w sprawie, która toczyć się będzie w Sądzie i która nie została jeszcze w żaden sposób rozstrzygnięta. Tym większą ostrożność należy przykładać i stosować zasadę weryfikacji faktów w stosunku do informacji dotyczących takich postępowań sądowych. W tym kontekście uzasadnione wątpliwości budzi mocno kontrowersyjna praktyka pełnomocnika strony, który informacje takie przekazuje celem publikacji i to w zakresie spraw, których przedmiot nie został jeszcze rozpoznany przez Sąd.
Autor, Bartłomiej Niewczas jest prawnikiem w kancelarii Bird & Bird