Jak dodał, zmiany przygotowane zostały przez osoby, które w ogóle nie mają pojęcia jak w praktyce wyglądają wybory, jak w praktyce wygląda praca w PKW.
Czytaj: PiS proponuje: dwukadencyjność wójtów, burmistrzów, prezydentów; reforma PKW>>
W piątek posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt zmian m.in. w Kodeksie wyborczym. Zakłada on m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad gmin, zmniejszenie liczebności mandatów w okręgach wyborczych do rad powiatów i sejmików województw. Przewiduje ponadto reformę Państwowej Komisji Wyborczej - PiS chce, by 7 na 9 jej członków wybierał Sejm (obecnie 9-osobowy skład tworzy po 3 sędziów delegowanych tam przez TK, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny.
Może dojść do zaburzeń w procesie wyborczym
Hermeliński mówił, że "intencją PKW nie jest kwestionowanie racji ustawodawców", jeśli chodzi o przedstawiony projekt. Jednak - zauważył - proponowane przepisy powinny "dawać szansę na realizację procesu wyborczego w sposób taki, by nie doprowadzić do przewlekłości, żeby można było w sposób taki jak dotychczas, czyli szybki, sprawny, uczciwy i transparentny przeprowadzić nadchodzące i następne wybory".
Zaznaczył, że PKW przeanalizowała zaproponowane przepisy pod kątem takim, by nie doszło do jakichś utrudnień, zaburzeń, czy wręcz destabilizacji procesu wyborczego.
- Po tej analizie doszliśmy do wniosku, że takiego zapewnienia dać na tle obowiązujących przepisów nie możemy, wykluczyć zaburzeń czy nawet destabilizacji procesu wyborczego niestety nie możemy - powiedział Hermeliński.
Dodał, że PKW dostrzegła i dobre elementy w propozycji zmiany przepisów wyborczych, m.in. dot. przepisów regulujących status mężów zaufania czy kwestii związanych z przejrzystością wyborów.
System informatyczny do kosza
Jeśli zaproponowane zmiany w Kodeksie wyborczym wejdą w życie, obecny system informatyczny, który działa sprawnie, musi pójść do kosza, bo będzie nieprzydatny do przeprowadzenia wyborów - powiedział w czwartek przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński.
Szef PKW przypomniał na czwartkowej konferencji prasowej, że PKW w 2014 zmieniła sposób działania, wyprodukowała nowy system informatyczny, który sprawdził się w 2015 i w wyborach prezydenckich i parlamentarnych i również w 2017 r. Jak przypomniał przeprowadzono kilka testów tego systemu i ich wyniki pokazały jego "bardzo sprawne działanie".
- Natomiast przy wprowadzeniu zaproponowanych zmian w tak krótkim czasie przed wyborami parlamentarnymi (...) mogę powiedzieć, że w związku z tym ten system informatyczny, który mamy, on po prostu musi pójść do kosza, bo on będzie nieprzydatny do przeprowadzenia wyborów w tym kształcie, jaki został zaproponowany w projektowanych przepisach - ocenił Hermeliński.
Niepokojąca nagłość zmian
Zdaniem przewodniczącego PKW w zaproponowanych przez PiS zmianach w Kodeksie wyborczym "poważne zaniepokojenie" budzi m.in. nagłość wprowadzenia rewolucyjnych zmian.
Hermeliński ocenił, że w projekcie zmian w Kodeksie wyborczym autorstwa PiS znajduje się szereg pozytywnych zmian, jednak "niestety przeważają" w nim rozwiązania i instytucje, które budzą "naprawdę poważne zaniepokojenie" Komisji. Wynika to - mówił przewodniczący PKW - z faktu, że mają wejść w życie w "nieodległym stosunkowo terminie w stosunku do wyborów samorządowych", a jednocześnie, że wprowadzają "swoistą rewolucję w funkcjonowaniu organów wyborczych i samej strukturze organów wyborczych".
- Nagłość wprowadzenia tych instytucji i taka jakościowa zmiana, może w naszym mniemaniu, w naszym przypuszczeniu, zakłócić, czy wręcz zdestabilizować prawidłowy proces wyborczy - dodał Hermeliński.
Zgodnie z projektem PiS prawie wszystkie przepisy znowelizowanego Kodeksu wyborczego miałyby wejść w życie po 14 dniach od ich uchwalenia i podpisania przez prezydenta; wyjątkiem miałaby być reforma PKW, której wprowadzenie nastąpiłoby w ciągu 100 dni od wyboru posłów do Sejmu nowej kadencji.
Problematyczne powoływanie komisarzy wyborczych
Jak mówił w czwartek Hermeliński, druga zmiana, która niepokoi Komisję dotyczy instytucji komisarzy wyborczych. "Jak państwo zapewne wiecie po lekturze projektu, nie będzie komisarzy-sędziów, będą komisarze wojewódzcy i komisarze powiatowi; na ich powołanie PKW będzie miała 60 dni czasu" - wskazał. Oznacza to - jak dodał - że w tym czasie Komisja będzie miała powołać prawie 400 komisarzy; z kolei komisarze wojewódzcy będą mieli trzy miesiące, a komisarze powiatowi miesiąc na określenie nowych okręgów wyborczych. W myśl obowiązującego Kodeksu - zwrócił uwagę szef PKW - komisarzy wojewódzkich obowiązywał termin 15 miesięcy, a powiatowych - roku. (ks/pap)