Pewien rolnik z Podlasia ukradł ogrodową huśtawkę. Nie było chyba w regionie tego dnia większej afery, ponieważ z całą powagą podało o tym lokalne Polskie Radio Białystok, informując przy tym, że delikwentowi za ten karygodny czyn grozi „nawet pięć lat więzienia”. Czy rzeczywiście człowiek powinien już pakować się na parę lat za kraty, czy to tylko głupstwo palnięte przez dziennikarza, niewiele mające wspólnego z rzeczywistością?
Raczej to drugie, ale problem jest poważny. Nie ten związany z kradzieżą huśtawki, bo to raczej folklor i margines prawdziwej przestępczości. Większym problemem jest to, że media dość powszechnie i konsekwentnie epatują nas takimi doniesieniami. Wiadomo, „kryminałki” świetnie się sprzedają na łamach i antenie. Czytelnicy, słuchacze i widzowie to lubią, ponieważ nic tak nie ożywia gazety jak krew na pierwszej stronie. No a jak nie ma akurat jakiegoś zabójstwa czy napadu na bank, to chociaż taki złodziej huśtawki ubarwi serwis informacyjny.
Powie ktoś, że to dość banalna sprawa. Prawda, ale jak ją się trochę „podrausje” to się robi historia, że ho ho. Można dodać trochę dramatyzmu barwnie opisując cały przebieg zdarzenia, w radiu można to jeszcze wzmocnić odpowiednią intonacją głosu. A na koniec wielkość „afery” podkreślić karą, jaką zapewne dostanie sprawca. Słuchacz, który nie całkiem nadąża za potokiem słów reportera, odnotuje tylko te pięć lat. To nie żarty pomyśli sobie, zbrodnia to niesłychana.
Raczej niewielu słuchaczy zdobędzie się na refleksję, że coś tu nie tak. Pięć lat za hustawkę, jak się okazało wartą tysiąc złotych? Oczywiście, że nie, chociaż czyn trzeba potępić i kara za to się należy. Ale przecież nie trzeba być prawnikiem by wiedzieć, że jeśli nawet zagrożenie za kradzież sięga tych właśnie pięciu lat pozbawienia wolności, to jest to przedział szeroki, który ma wystarczyć dla małego złodziejaszka, który ukradł coś ze sklepu i dla dużego złodzieja, który włamał się do banku. Ten od huśtawki dostanie zapewne grzywnę, albo karę ograniczenia wolności połączoną z pracą na cel społeczny. Ale co to byłby za news gazecie czy radiu, że ktoś ma zapłacić np. 2 tys. złotych grzywny, albo przez miesiąc sprzątać park w miasteczku. Pięć lat odsiadki to brzmi.
Niestety głupawa informacja z Radia Białystok to nie przypadek. Media, które tak chętnie publikują kryminalne historie, zwykle opatrują je informacjami o karach, jakie czekają sprawców. I zwykle podają górne zagrożenie z kodeksu, nie próbując nawet sprawy niuansować, wyjaśniać, że kradzież huśtawki ogrodu to nie to samo, co włamanie do cudzego domu czy rozprucie sejfu z milionami.
Dziennikarze zajmujący się przestępczością i wymiarem sprawiedliwości powinni to wiedzieć. Jeśli nie wiedzą, to może należałoby stworzyć dla nich taki samouczek, np. na portali lex.pl, gdzie jacyś studenci prawa wypisaliby przykładowe i najczęściej wymierzane wyroki za najpopularniejsze przestępstwa. Tylko czy autorzy artykułów i audycji o przestępstwach chcieliby z takiego serwisu korzystać. Zapewne nie za często, ponieważ ich publikacje nie miałyby już tyle „krwi” i nie dostarczałyby odbiorcom tylu emocji.