Na konferencji prasowej poseł Platformy Obywatelskiej zapowiedział, że podobne pozwy złoży przeciwko każdemu, kto będzie twierdził, iż ma on konta w tak zwanych "rajach podatkowych". Dodał, że nigdy nie był na wyspie Curacao na Karaibach ani w innym "raju podatkowym". Przyznał natomiast, że założył spółkę w Luksemburgu, aby zoptymalizować swoje podatki. Palikot dodał, że będzie żądał 10 milionów złotych, gdyż tyle mógłby zarobić, gdyby reklamował jakąś firmę - tak relacjonuje konferencję IAR.
Podcza konferencji poseł pokazał dokument o umorzeniu śledztwa, prowadzonego za rządów Prawa i Sprawiedliwości w sprawie jego domniemanych nadużyć. Palikot powiedział, że publikacje prasowe z ostatnich dni powtarzają zarzuty z tego śledztwa. Poinformował też, że zwrócił się do warszawskiego urzędu skarbowego o sprawdzenie jego oświadczenia majątkowego. Dziennikarze zobaczyli także umowę kupna-sprzedaży spółki "Jabłonna", która była właścicielem Polmosu Lublin. Według spekulacji prasowych pieniądze z tej transakcji miały trafić za granicę. Według Palikota ktoś świadomie podrzuca "Dziennikowi" materiały na jego temat, aby odwrócić uwagę opinii publicznej od zarzutów kierowanych przeciwko szefowi Kancelarii Prezydenta, Piotrowi Kownackiemu.
(Źródło: IAR/KW)
Palikot wynajął prawników
Poseł Janusz Palikot będzie żądał 10 milionów złotych odszkodowania od dziennikarzy, którzy zarzucili mu nadużycia. Pozew w tej sprawie ma zostać pojutrze złożony w sądzie. Pracuje już nad nim kancelaria prawnicza.