W opublikowanym w ubiegłym tygdoniu wspólnym komunikacie organizacje te - Izba Adwokacka w Warszawie, Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz Stowarzyszenie Interwencji Prawnej - przypomniały, że ETPC zdecydował, że polski rząd powinien wstrzymać się do 22 czerwca z zawróceniem na Białoruś uchodźcy chcącego złożyć na przejściu granicznym w Terespolu wniosek o udzielenie mu ochrony. W tym czasie Trybunał będzie mógł zebrać niezbędne informacje o sprawie i dopełnić formalności.
Czytaj:  Wydalono cudzoziemca mimo zakazu ETPC>>


Tymczasem Ministerstwo Spraw Zagranicznych  stwierdziło, że nie można mówić o "odesłaniu" na Białoruś osoby, która terytorium Białorusi w ogóle nie opuściła, nie jest więc prawdą, że MSZ nie wykonał decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ws. wstrzymania zawracania na Białoruś czeczeńskiego uchodźcy.
Czytaj: MSZ: nie zlekceważyliśmy decyzji ETPC ws uchodźcy>>

Ze stanowiskiem tym polemizują  Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, które we wspólnym stanowisku stwierdzają, że stanowisko MSZ dotyczące niewykonania decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nakazującej niezawracanie na Białoruś obywatela Rosji wprowadza opinię publiczną w błąd.
- W swoim stanowisku MSZ wskazuje, że cudzoziemiec nie przekroczył polskiej granicy, a zatem nie mógł być wydalony, oraz że nie złożył on podczas kontroli granicznej wniosku o ochronę międzynarodową. Tymczasem ochroną Europejskiej Konwencji Praw Człowieka objęte są wszystkie osoby znajdujące się pod władzą (jurysdykcją) danego państwa (art. 1 Konwencji). Cudzoziemiec w chwili dokonywania kontroli granicznej znajdował się pod władzą polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy odmówili mu wjazdu. Zarządzenie Trybunału miało zatem zastosowanie w tej sprawie niezależnie od tego, czy cudzoziemiec formalnie przekroczył polską granicę, czy też nie. W szczególności nie można przyjąć, że cudzoziemiec w czasie kontroli granicznej przeprowadzanej w Terespolu przez funkcjonariuszy polskiej Straży Granicznej nadal znajdował się na terytorium Białorusi, jak sugeruje MSZ – czytamy w stanowisku.
Jego autorzy wskazują, że w orzecznictwie ETPC pod pojęciem „wydalenie” rozumie się także zawrócenie cudzoziemca na granicy i niewpuszczenie go na terytorium państwa strony Konwencji. Naruszenie Konwencji może polegać także na odesłaniu cudzoziemców, którzy zostali przechwyceni lub odnalezieni na wodach międzynarodowych (np. wyroki w sprawie Hirsi i Jamaa przeciwko Włochom oraz w sprawie Khlaifia i inni przeciwko Włochom).
Organizacje zauważają też, że MSZ stwierdził, że cudzoziemiec podczas kontroli granicznej nie deklarował chęci ubiegania się o ochronę międzynarodową. - Jednak co innego wynika z informacji, którą cudzoziemiec przekazał swojej pełnomocniczce. Deklarował on taką chęć nie tylko 8 oraz 9 czerwca, ale robił to także 27 razy wcześniej i mimo tych deklaracji wniosek nie został przyjęty. Przypominamy także, że Trybunał bezwarunkowo nakazał polskim władzom nieodsyłanie cudzoziemca na Białoruś. Trybunał w swojej decyzji nie stwierdził, aby wykonanie zarządzenia było uzależnione od wcześniejszego złożenia przez cudzoziemca wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej. A zatem powoływanie się przez polskie władze na tę okoliczność nie ma żadnego wpływu na wykonanie decyzji Trybunału – napisano w stanowisku.
Jego autorzy są zdania, władze polskie nie mogły odesłać cudzoziemca na Białoruś, a zatem nie wykonały zarządzenia Trybunału. - Niewykonanie zarządzonego przez ETPC środka tymczasowego niestety upodabnia Polskę do Rosji, która odmawia podporządkowania się wielu rozstrzygnięciom strasburskiego Trybunału. Moskwa odmówiła Trybunałowi m.in. przekazania kopii postanowienia o umorzeniu śledztwa katyńskiego, powołując się na przepisy swojego prawa i rzekomy brak uprawnień Trybunału. Chociaż polskie władze kwestionują tylko jedno zarządzenie, to i tak bardzo zła praktyka, rodząca fatalne skojarzenia - mówi prof. Ireneusz Kamiński, pełnomocnik rodzin ofiar katyńskich w sprawie przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.