Prokurator z Mrągowa Zbigniew K. w połowie grudnia został nieprawomocnie skazany za jazdę po pijanemu na pięć miesięcy więzienia w zawieszeniu, 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów, grzywnę oraz świadczenie pieniężne. Uzasadnienie tego wyroku było niejawne, a sprawa przed sądem rejonowym odbywała się za zamkniętymi drzwiami.

Apelację wniósł nieprawomocnie skazany prokurator. Jego adwokat w środę poprosiła sąd o ponowne wyłączenie jawności sprawy. Oponował temu prokurator Maciej Szepietowski, w którego ocenie na tym etapie sprawy nie ma już takiej potrzeby.

Sąd uznał jednak, że "z uwagi na ważny interes prywatny oskarżonego i ze względu na to, że będą poruszane kwestie jego stanu zdrowia" proces powinien odbywać się bez obecności mediów i wyłączył jego jawność.

"Ja wnosiłem o utrzymanie wyroku skazującego, bo oskarżenie taki wymiar kary zadowala. Strona przeciwna prosiła o skierowanie sprawy do sądu rejonowego i ponowne jej rozpoznanie" - powiedział PAP po wyjściu z sali rozpraw prok. Szepietowski.

Jeśli wyrok się uprawomocni wobec prokuratora z Mrągowa zostanie wszczęta procedura zwolnienia z pracy w prokuraturze. Jeśli wyrok zostanie uchylony i sprawa ponownie wróci na wokandę Zbigniew K. przez kolejne miesiące będzie pobierał 75 procent pensji. Jednocześnie nie będzie pracował bo został zawieszony w wykonywaniu obowiązków prokuratora przez zwierzchników.

Mrągowski prokurator Zbigniew K. został zatrzymany przez policję na drodze krajowej nr 16 przed dwoma laty. Jeden z kierowców poprosił policję o interwencję, ponieważ - jak powiedział - "ford jedzie wężykiem". Pierwszy wynik alkotestu wykazał u zatrzymanego 2,8 promila alkoholu, kolejne badania krwi na zawartość alkoholu dawały różne wyniki - jeden z nich pokazał nawet 3,1 promila.

Śledztwo w tej sprawie trwało blisko rok, bo prokurator kwestionował swoją poczytalność w chwili prowadzenia samochodu.