Piotr Zaleski z Gdańska spędził pięć miesięcy w areszcie. Bez powodu, ponieważ sąd uwolnił go od zarzutów stawianych przez prokuraturę. Już po trzynastu latach otrzyma za to od państwa odszkodowanie. Nie wiadomo jeszcze ile, ponieważ on chce 250 tys. złotych a prokurator proponuje 18 tysięcy. To kolejny ciekawy i ważny przyczynek do toczącej się obecnie dyskusji o stosowaniu w Polsce instytucji aresztu tymczasowego.
W gdańskim sądzie okręgowym zakończył się proces w sprawie zadośćuczynienia dla Zaleskiego, współwłaściciela gdańskiego kantoru "Conti". Sąd podejmie decyzję co do wysokości świadczenia, wyrok ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.Piotr Zaleski trafił do aresztu w 1995 r. w związku z oskarżeniami o pranie brudnych pieniędzy. Spędził tam 157 dni. Prokuratura oskarżyła go i jego wspólnika o to, że od stycznia do września 1995 r. "wyprali" prawie 62 mln dolarów i 55 mln marek niemieckich. Pieniądze te miały pochodzić z działalności przestępczej. W procesie obaj mężczyźni zostali uniewinnieni. Wyrok sądu pierwszej instancji podtrzymał w 2003 roku gdański sąd okręgowy.
Jak widać sprawa dla oskarżonego skończyła się dobrze, teraz nawet dostanie trochę pieniędzy. Musiał jednak na to poczekać, ale tak już działa nasz wymiar sprawiedliwości. Gdy sprawa dochodzi do finału, pewnie większość z jej uczestników i świadków nie bardzo pamięta, o co tam chodziło - przez 13 lat wiele rzeczy się wydarzyło. Chociaż Zaleskiemu mogą jeszcze się śnić więzienne koszmary. Jak w każdej takiej sprawie nie można nie zadać pytania, czy sprawy nie można było prowadzić bez zamykania podejrzanego w areszcie. Przecież chyba nie zagrażał otoczeniu, a dokumenty i pieniądze z kantoru można było zamknąć w jakiejś szafie pancernej. Fakt, oskarżeni mogli mataczyć, ale mieli przecież do tego sporo okazji, jeśli proces w ich sprawie trwał osiem lat. Nasi prokuratorzy i sędziowie wciąż dość łatwo zamykają człowieka w areszcie, a potem niespiesznie wyjaśniają, czy jest winny. W razie czego państwo zapłaci odszkodowanie.
Obserwujemy teraz sporo faktów sugerujących, że może się w tej dziedzinie coś zmienić. Oby.
Odszkodowanie za areszt po 13 latach
Piotr Zaleski z Gdańska spędził pięć miesięcy w areszcie. Bez powodu, ponieważ sąd uwolnił go od zarzutów stawianych przez prokuraturę. Już po trzynastu latach otrzyma za to od państwa odszkodowanie. Nie wiadomo jeszcze ile, ponieważ on chce 250 tys. złotych a prokurator proponuje 18 tysięcy. To kolejny ciekawy i ważny przyczynek do toczącej się obecnie dyskusji o stosowaniu w Polsce instytucji aresztu tymczasowego.