Koncepcja wprowadzenia okresowej oceny pracy sędziego to jeden z najgłośniej dyskutowanych elementów rządowego projektu obszernej nowelizacji ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych. Część środowiska sędziowskiego traktuje propozycję rządu jako zamach na niezawisłość, stworzenie instrumentu nacisków na sędziów. Pojawiają się też głosy, że system ocen okresowych spowoduje pogoń za wydajnością mierzoną wyłącznie liczbą załatwianych spraw, a nie jakością orzekania. Z drugiej strony, poparcie dla idei ocen okresowych płynie ze strony uznanych autorytetów polskiego wymiaru sprawiedliwości, takich jak sędzia Teresa Romer („Sędziowie nieocenni?”, „Na wokandzie”, nr 2/2010). Nie lekceważą oni zagrożeń związanych z tym rozwiązaniem, ale jednocześnie podkreślają, że sędzia nie jest postawiony ponad społeczeństwem, powinien mu służyć i poddawać się ocenie, która umożliwi podnoszenie jakości jego pracy.
Więcej: kwartalnik "Na wokandzie" nr 6
Oceny sędziów to tendencja europejska
Okresowa ocena pracy to obecnie standard już nie tylko w biznesie, ale również w administracji publicznej czy szkołach wyższych. Nie ma powodu, by rezygnować z pomysłu wprowadzenia podobnego systemu w sądach. Tym bardziej, że, jak pokazują przykłady wielu państw, oceny okresowe nie zagrażają sędziowskiej niezawisłości - pisze Dawid Sześciło, doktorant w Zakładzie Nauki Administracji na Wydziale Prawa i Administracji UW.