Szczyt UE nominował do objęcia szefostwa Komisji Europejskiej niemiecką minister obrony Ursulę von der Leyen. Wcześniej głównym kandydatem na to stanowisko był Frans Timmermans, przeciwko któremu ostro występowała Polska i kraje grupy Wyszehradzkiej. Premier Mateusz Morawiecki nie ukrywał, że podstawową przyczyną niechęci do tego kandydata były pretensje o jego jego działania, jako wiceprzewodniczącego KE, związane z reformą wymiaru sprawiedliwości w Polsce. - Timmermans nie jest kandydatem kompromisu, a "takim, który bardzo mocno dzieli i nie rozumie Europy Środkowej mówił.

Czytaj: Szczyt UE: Nie ma decyzji o podziale stanowisk z powodu m.in. oporu Polski >>
 

Brak zgody na wybór Fransa Timmermansa był przyczyną impasu w przebiegu szczytu i ostatecznie zakończył się przedstawieniem kandydatury Ursuli von der Leyen. Jednak Frans Timmermans ma zostać wiceprzewodniczącym Komisji. - Te komentarze, także u nas w Polsce, że pan Timmermans został wyeliminowany czy pokonany, są delikatnie mówiąc przesadzone. Chciałbym podkreślić, że ten potencjalny skład władz Komisji raczej na pewno wzmocni Komisję w jej staraniach o przestrzeganie prawa i reguły rządów prawa we wszystkich krajach UE, także w Polsce - podkreślił Donald Tusk.

Czytaj: Ursula von der Leyen kandydatką na szefową KE >>

- Widzę dużą szansę na zbudowanie wspólnego mianownika i na spójność naszej polityki z potencjalną szefową KE Ursulą von der Leyen - mówił premier Mateusz Morawiecki po zakończeniu szczytu UE. - Pokazaliśmy, że potrzebujemy kandydatów, którzy mają w sobie potencjał łączenia Europy, że potrzebujemy kandydatów, którzy nie antagonizują Europy, którzy nie obrażają państw członkowskich UE, którzy rozumieją różnice pomiędzy państwami europejskimi, bo to jedynie może doprowadzić do wypracowania wspólnych polityk w ramach UE, i dlatego właśnie sprzeciwialiśmy się kandydaturze, która była dla nas nieakceptowalna, kandydaturze Fransa Timmermansa, który nie był kandydatem łączącym Europę - mówił polski premier.

- Ursula von der Leyen bardzo twardo opowiedziała się przeciwko łamaniu praworządności w Polsce. Będziemy na pewno bronić praworządności razem z szefową przyszłej Komisji Europejskiej - powiedział europoseł Andrzej Halicki, komentując ustalenia wtorkowego szczytu UE.

- Ursula von der Leyen to sprawny polityk, której stosunek do Rosji i obronności być może zaowocuje kiedyś pozytywnie dla Polski, ale oczekiwanie PiS, że jako szefowa KE odpuści Polsce sprawę praworządności, jest złudne - oceniła  szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.