Co ciekawe, izba zarzuca GITD nie tyle nadgorliwość w ściganiu kierowców, ile zbytnią pobłażliwość dla piratów drogowych.
– Objęte badaniem lokalizacje urządzeń były wybierane na podstawie obiektywnych kryteriów wynikających z przeprowadzonych analiz dotyczących stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego – tak brzmi konkluzja z wystąpienia pokontrolnego podpisanego przez wiceprezesa NIK Mariana Cichosza.
Badano sposób wyboru lokalizacji 126 spośród 374 stacjonarnych fotoradarów. Okazało się, że dla 122 masztów były sporządzone analizy bezpieczeństwa ruchu drogowego sięgające 3 lat wstecz. Takich badań zabrakło dla 2 urządzeń ustawianych rotacyjnie i fotoradaru z warszawskiego Wilanowa. Stanął go przy cichej uliczce, ale cały koszt urządzeń pokryła fundacja Lepszy Wilanów. Fotoradary były zaprogramowane na limit przekroczenia prędkości o 25–26 km, a nawet o ponad 30 km. A z rozporządzenia ministra infrastruktury wynika, że powinny robić zdjęcia już po przekroczeniu prędkości o 10 km.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna