Niemcy i Austria jako jedyne kraje Unii Europejskiej zdecydowały się na maksymalny (siedmioletni) okres przejściowy, ponieważ obawiały się zbyt dużego napływu siły roboczej z krajów wschodnioeuropejskich. Ówczesna sytuacja ekonomiczna różniła się jednak nieco od dzisiejszej - na przykład w Niemczech stopa bezrobocia była znacznie wyższa, przez co w natychmiastowym otwarciu ranku pracy widziano zagrożenie.
1 maja
1 maja 2011 miał nastąpić przełom. Od tego dnia obywatele ośmiu nowych państw członkowskich unii europejskiej, w tym Polacy, mogą bez ograniczeń podejmować prace w Niemczech. W prasie niemieckiej pojawiły się prognozy zwiastujące nadejście ciężkich chwil dla obywateli niemieckich. Czarny scenariusz wyglądał następująco: z dniem 1.maja do Niemiec przyjadą setki tysięcy Polaków, w ciągu dekady liczba ta sięgnie milionów (w tym również obywateli innych państw członkowskich). Pracownicy z Europy Wschodniej będą gotowi podjąć prace za stawkę, która będzie o wiele niższa od tej, za którą pracowali dotychczas Niemcy. Ostatecznie obywatele niemieccy będą mieli nie tylko trudności ze znalezieniem pracy, ale również będą prawdopodobnie o wiele gorzej wynagrodzeni.
Jednak nie taki diabeł straszny, jakim go malują. Niemiecki rząd podjął odpowiednie kroki, aby zapobiec obniżeniu wynagrodzenia i wprowadził płacę minimalną. Sytuacja ekonomiczna również uległa zmianom. Z jednej strony nastąpił znaczny wzrost gospodarczy w nowych krajach członkowskich, dzięki czemu praca we własnym kraju stała się bardziej atrakcyjna. Z drugiej strony w Niemczech nie tylko spadł odsetek bezrobocia, ale w wyniku przemian demograficznych i przejścia na emeryturę dużej ilości pracowników, niemieccy pracodawcy będą wkrótce wręcz skazani na imigracje wykwalifikowanej kadry robotniczej. Można w takim razie powiedzieć, ze sytuacja się odwróciła.
Ostatnimi czasy słyszy się również wiele głosów krytyki odnośnie zbyt długiego czasu przejściowego, który mógł zadziałać na niekorzyść Niemiec. Zwlekanie z otwarciem rynku pracy doprowadziło do tego, że większość wykwalifikowanej kadry pracowniczej, która gotowa była wyemigrować, wyjechała do Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Szwecji, które natychmiast otworzyły swoje rynki pracy dla nowych członków unii. Nie jest również tajemnica, że przez ostatnie 7 lat wielu Polaków i tak wyjeżdżało do Niemiec na prace sezonowa. W takim razie wejście w życie ustawy jest jedynie udogodnieniem dla tych, którzy już wcześniej podejmowali pracę w Niemczech i dzięki temu nie będą musieli ubiegać się o specjalne pozwolenie. Nie przewiduje się jednak napływu wielu nowych pracowników sezonowych, gdyż stawki oferowane przez niemieckich pracodawców nie są już tak atrakcyjne, jak w innych krajach unii. Również nie ma co liczyć na masowa imigrację pracowników z wyższym wykształceniem, ponieważ wybierają oni prace w Wielkiej Brytanii i Irlandii.
Zaskoczenie po otwarciu rynku pracy
Właśnie mija pół roku od otwarcia niemieckiego rynku pracy i wbrew przewidywaniom wielu obywateli niemieckich, nic się nie zmieniło. Niemiec nie zalała fala taniej siły roboczej, na prace u zachodniego sąsiada nie zdecydowało się również tysiące fachowców. Minister gospodarki Philipp Rösler uważa ze otwarcie niemieckiego rynku pracy nastąpiło zbyt późno, a w międzyczasie wykwalifikowane kadry pracownicze wyemigrowały do innych krajów. Sytuacja jest krytyczna, gdyż jedynie w branży matematyczno-przyrodniczej brakuje ok. 140.000 specjalistów. Poza tym Niemcy poszukują informatyków, inżynierów, jak i lekarzy. W związku z polepszeniem się sytuacji na rynku pracy w Polsce, niemiecki pracodawca będzie miał problem z przekonaniem polskiego specjalisty do wyemigrowania.
Praca dla niewykwalifikowanych pracowników jest również mało atrakcyjna, ze względu na coraz niższe wynagrodzenie. Kolejnym problemem jest często brak znajomości języka niemieckiego. Poza tym aktualnie na niemieckim rynku pracy istnieje i tak większe zapotrzebowanie na specjalistów.
Niewielkie zmiany, jakie nastąpiły po 1 maja to na przykład większa liczba agencji pośredniczących w znalezieniu pracy w Niemczech, jak i nieco więcej ofert zatrudnienia dla polskich opiekunek. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że już wcześniej liczba polskich opiekunek zatrudnionych w Niemczech była wysoka, wzrost ten jest nieznaczny. Wprawdzie można teraz o wiele łatwiej podjąć się pracy jako opiekunka, jednak szanse na stały etat pozostają bardzo małe.
1 maja
1 maja 2011 miał nastąpić przełom. Od tego dnia obywatele ośmiu nowych państw członkowskich unii europejskiej, w tym Polacy, mogą bez ograniczeń podejmować prace w Niemczech. W prasie niemieckiej pojawiły się prognozy zwiastujące nadejście ciężkich chwil dla obywateli niemieckich. Czarny scenariusz wyglądał następująco: z dniem 1.maja do Niemiec przyjadą setki tysięcy Polaków, w ciągu dekady liczba ta sięgnie milionów (w tym również obywateli innych państw członkowskich). Pracownicy z Europy Wschodniej będą gotowi podjąć prace za stawkę, która będzie o wiele niższa od tej, za którą pracowali dotychczas Niemcy. Ostatecznie obywatele niemieccy będą mieli nie tylko trudności ze znalezieniem pracy, ale również będą prawdopodobnie o wiele gorzej wynagrodzeni.
Jednak nie taki diabeł straszny, jakim go malują. Niemiecki rząd podjął odpowiednie kroki, aby zapobiec obniżeniu wynagrodzenia i wprowadził płacę minimalną. Sytuacja ekonomiczna również uległa zmianom. Z jednej strony nastąpił znaczny wzrost gospodarczy w nowych krajach członkowskich, dzięki czemu praca we własnym kraju stała się bardziej atrakcyjna. Z drugiej strony w Niemczech nie tylko spadł odsetek bezrobocia, ale w wyniku przemian demograficznych i przejścia na emeryturę dużej ilości pracowników, niemieccy pracodawcy będą wkrótce wręcz skazani na imigracje wykwalifikowanej kadry robotniczej. Można w takim razie powiedzieć, ze sytuacja się odwróciła.
Ostatnimi czasy słyszy się również wiele głosów krytyki odnośnie zbyt długiego czasu przejściowego, który mógł zadziałać na niekorzyść Niemiec. Zwlekanie z otwarciem rynku pracy doprowadziło do tego, że większość wykwalifikowanej kadry pracowniczej, która gotowa była wyemigrować, wyjechała do Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Szwecji, które natychmiast otworzyły swoje rynki pracy dla nowych członków unii. Nie jest również tajemnica, że przez ostatnie 7 lat wielu Polaków i tak wyjeżdżało do Niemiec na prace sezonowa. W takim razie wejście w życie ustawy jest jedynie udogodnieniem dla tych, którzy już wcześniej podejmowali pracę w Niemczech i dzięki temu nie będą musieli ubiegać się o specjalne pozwolenie. Nie przewiduje się jednak napływu wielu nowych pracowników sezonowych, gdyż stawki oferowane przez niemieckich pracodawców nie są już tak atrakcyjne, jak w innych krajach unii. Również nie ma co liczyć na masowa imigrację pracowników z wyższym wykształceniem, ponieważ wybierają oni prace w Wielkiej Brytanii i Irlandii.
Zaskoczenie po otwarciu rynku pracy
Właśnie mija pół roku od otwarcia niemieckiego rynku pracy i wbrew przewidywaniom wielu obywateli niemieckich, nic się nie zmieniło. Niemiec nie zalała fala taniej siły roboczej, na prace u zachodniego sąsiada nie zdecydowało się również tysiące fachowców. Minister gospodarki Philipp Rösler uważa ze otwarcie niemieckiego rynku pracy nastąpiło zbyt późno, a w międzyczasie wykwalifikowane kadry pracownicze wyemigrowały do innych krajów. Sytuacja jest krytyczna, gdyż jedynie w branży matematyczno-przyrodniczej brakuje ok. 140.000 specjalistów. Poza tym Niemcy poszukują informatyków, inżynierów, jak i lekarzy. W związku z polepszeniem się sytuacji na rynku pracy w Polsce, niemiecki pracodawca będzie miał problem z przekonaniem polskiego specjalisty do wyemigrowania.
Praca dla niewykwalifikowanych pracowników jest również mało atrakcyjna, ze względu na coraz niższe wynagrodzenie. Kolejnym problemem jest często brak znajomości języka niemieckiego. Poza tym aktualnie na niemieckim rynku pracy istnieje i tak większe zapotrzebowanie na specjalistów.
Niewielkie zmiany, jakie nastąpiły po 1 maja to na przykład większa liczba agencji pośredniczących w znalezieniu pracy w Niemczech, jak i nieco więcej ofert zatrudnienia dla polskich opiekunek. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że już wcześniej liczba polskich opiekunek zatrudnionych w Niemczech była wysoka, wzrost ten jest nieznaczny. Wprawdzie można teraz o wiele łatwiej podjąć się pracy jako opiekunka, jednak szanse na stały etat pozostają bardzo małe.