Pakiet rentowy nie wejdzie w życie od przyszłego roku – choć takie były zapowiedzi rządu – bo poszczególni ministrowie nie mogą go uzgodnić. A to oznacza, że liczone przez ZUS po staremu renty nie będą niższe i budżet nie zaoszczędzi. Nie zostaną zniesione limity dochodów dla dorabiających rencistów. I nie wzrosną renty rodzinne przyznawane wdowcom i dzieciom po zmarłych. To kolejne opóźnienie rządu w realizacji jesiennej ofensywy legislacyjnej.
Reforma systemu rentowego miała z jednej strony przynieść oszczędności dla budżetu, z drugiej – zaktywizować rencistów. W Polsce pracuje najmniej osób z orzeczoną niepełnosprawnością – zaledwie 17 proc. Średnia dla OECD to 42 proc.
– Zniesienie limitów ograniczyłoby szarą strefę i skłoniło rencistów do pracy – przekonuje Marek Bucior, wiceminister pracy. A wyższa renta rodzinna miała złagodzić cięcia rent. Ale zmian proponowanych przez resort pracy nie akceptują ani minister finansów Jacek Rostowski, ani Michał Boni, minister w kancelarii premiera. Według Rostowskiego zniesienie limitów spowoduje stratę dla budżetu ponad 100 mln zł. Natomiast redukcja wydatków wyniosłaby w przyszłym roku tylko 70 mln zł. Ale już w 2012 roku oszczędności sięgnęłyby 240 mln zł, rok później – prawie 0,5 mld zł. Do 2020 roku dałyby budżetowi 11,5 mld zł. Z tym że renty byłyby niższe. Osoba zarabiająca 70 proc. średniej pensji, która przepracowała 20 lat, w razie utraty zdrowia może obecnie liczyć na rentę w wysokości 1,2 tys. zł. Po zmianach – jak oszacował „DGP” – byłoby to 700 – 800 zł.
Projekt zmian rentowych jest konsultowany od początku września i nie wiadomo, kiedy zajmie się nim Rada Ministrów.
Źródło: Gazeta Prawna
Nie będzie na razie reformy rent
Od stycznia renty nie będą liczone według mniej korzystnych zasad, jak zapowiadało Ministerstwo Pracy. Ale nie wzrosną przyznawane przez ZUS renty rodzinne dla wdów i sierot.