8 grudnia odbyła się w Warszawie konferencja "Wymiar Sprawiedliwości w Polsce, perspektywa na najbliższą przyszłość", organizowana przez Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz Naczelną Radę Adwokacką. Jej patronem medialnym było Prawo.pl. Jeden z trzech paneli dotyczył procesu cywilnego – od upadku ku restytucji, moderatorem była adw. dr Kamila Mrozek (Uniwersytet Wrocławski) a panelistami prof. UW dr hab. Tadeusz Zembrzuski, radca prawny (Uniwersytet Warszawski) i prof. UŁ dr hab. Robert Kulski, adwokat (Uniwersytet Łódzki).

Czytaj: Usunięcie neosędziów z KRS to jedno, trudniejszy może być wybór nowych>>

Neosędzia? Postępowanie może próbować wznowić

Przypomnijmy, że jednym z rozpatrywanych scenariuszy przywracania praworządności, założonym w propozycjach legislacyjnych przygotowanych przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia, jest to, że sędziowie awansowani na podstawie opinii KRS (neoKRS) ukształtowanej na podstawie noweli z 2017 r. Powinni przejść ponownie procedurę konkursową albo wrócić na poprzednie stanowiska. Do czasu rozstrzygnięcia konkursów byli w delegacji, by zakończyć rozstrzygane sprawy. - Kolejną istotną zasadą jest pewność obrotu prawnego. Jest to ważne z perspektywy obywateli, w których sprawach zapadły te orzeczenia. Naszym projektem wprowadzamy więc rozwiązanie, które jest bardzo kompromisowe. Nie mówimy, że wszystkie orzeczenia neo-sędziów z sądów powszechnych są nieważne, ale dajemy stronie limitowaną czasem możliwość zakwestionowanie tych orzeczeń. Mamy świadomość, że wiele z nich po przeanalizowaniu przez pełnomocników, obrońców, ale też strony, wyda się przekonujących, zgodnych z obowiązującym prawem i nie będzie przesłanek do ich kwestionowania - wyjaśniała w rozmowie z Prawo.pl sędzia  Marta Kożuchowska-Warywoda, członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich IUSTITIA.

Jak miałoby to wyglądać w praktyce analizował podczas konferencji profesor Zembrzuski. - Jeżeli dojdzie do bardziej radykalnych lub bardziej wstrzemięźliwych prób weryfikacji powołań sędziowskich, to z perspektywy postępowania cywilnego rodzi się pewna trudność, pułapka, z którą ustawodawca będzie musiał się zmierzyć, bo to nie jest problem do rozwiązania inaczej niż w oparciu o art. 401 pkt. 1 k.p.c. - mówił podczas konferencji prof. Zembrzuski.

Art. 401 reguluje możliwość wznowienia postępowania z powodu nieważności, jeżeli:

  • w składzie sądu uczestniczyła osoba nieuprawniona albo jeżeli orzekał sędzia wyłączony z mocy ustawy, a strona przed uprawomocnieniem się wyroku nie mogła domagać się wyłączenia;
  • strona nie miała zdolności sądowej lub procesowej albo nie była należycie reprezentowana bądź jeżeli wskutek naruszenia przepisów prawa była pozbawiona możności działania; nie można jednak żądać wznowienia, jeżeli przed uprawomocnieniem się wyroku niemożność działania ustała lub brak reprezentacji był podniesiony w drodze zarzutu albo strona potwierdziła dokonane czynności procesowe.

Miliony skarg bez ograniczeń

Profesor zwrócił równocześnie uwagę, że zgodnie z art. 407 k.p.c. taką skargę o wznowienie wnosi się w terminie trzymiesięcznym, a termin ten liczy się od dnia, w którym strona dowiedziała się o podstawie wznowienia, a gdy podstawą jest pozbawienie możności działania lub brak należytej reprezentacji - od dnia, w którym o wyroku dowiedziała się strona, jej organ lub jej przedstawiciel ustawowy.

Jak zaznaczył, to jeden problem, kolejny to jak zabezpieczyć się przed wnoszeniem... milionów skarg. - Wymiar sprawiedliwości, jako całość nie będzie w stanie tego systemowo udźwignąć, nie będzie w stanie na nowo rozpoznawać kolejnych milionów spraw, tym bardziej, że zdecydowana większość z nich i tak by się utrzymała docelowo jako merytorycznie trafne, tyle że wydane w innym składzie - dodał.  - Czy strony będą z tego korzystać? Oczywiście, że tak. Myślę, że każdy adwokat, radca prawny rozważałby wniesienie nadzwyczajnego zaskarżenia, bo to wręcz obowiązek, żeby w interesie klienta sięgnąć do środków zaskarżenia, dając jakąś szansę weryfikacji niekorzystnego rozstrzygnięcia - wskazał.

Zembrzuski zaznaczył, że potrzebne jest ustawowe rozwiązanie, a pewną rekompensatą, wentylem bezpieczeństwa będzie skarga nadzwyczajna, która umożliwi wyłapanie wadliwych orzeczeń, zasługujących na wznowienie postępowania.

Również prof. Robert Kulski podkreślał, że zarzut dotyczący prawidłowości składu grozi masowym podważaniem wyroków. - Można przyjąć, że dla bytu wyroku konieczne jest, by wyrok był wydany przez sąd, w istniejącym postępowaniu, zawierał rozstrzygnięcie i był sporządzony na piśmie. Natomiast niewłaściwość, nienależyty skład sądu powodują jedynie wadliwość wyroku, pozwalają na jego zaskarżenie. Proces cywilny nie zna takiej konstrukcji jak nieważność wyroku, nieważność orzeczenia. Możemy o tym mówić w kontekście nieważności postępowania - mówił. Zaznaczył, że w tej sytuacji należałoby sięgnąć do art. 379 pkt. 4 Kodeksu postępowania cywilnego, który stanowi, że nieważność postępowania zachodzi wówczas, jeżeli skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa.

- Ta sprzeczność jest pojęciem bardzo szerokim, nawiązuje do szeroko rozumianej niemieckiej zasady ochrony prawa do bezstronnego i niezależnego sędziego. Jeśli dodatkowo dołożymy pojawiający się doktrynie postulat elastycznego podejścia do katalogu przyczyn nieważności, to mamy potwierdzenie, że w tym wypadku, w przypadku tych sędziów, możemy mówić o nieważności postępowania.
Nieważność postępowania nie zachodzi z mocy prawa, lecz może być stwierdzona przez sąd przełożony instancyjnie,
w wyniku wniesienia środka zaskarżenia - wskazywał.

 

Filarem stabilność systemu procesowego

Profesor Kulski dodał, że niezależnie od dylematów trzeba zadbać o stabilność, trwałość systemu procesowego.

- Ta trwałość, stabilność systemu procesowego, jest wartością fundamentalną. Dlatego trzeba przyjąć założenie, że orzeczenie wydane przez skład, w którym zasiadał neosędzia zostaną utrzymane, bo inaczej w każdej sprawie, która została zakończona wyrokiem wydanym przez sąd z udziałem neosędziów, będzie mieć do czynienia z bombą z opóźnionym zapłonem. Nie możemy do tego dopuścić - podsumował.