Trwające w Ministerstwie Sprawiedliwości prace nad projektem ustawy o oświadczeniach majątkowych mają w miejsce dzisiejszego chaosu, związanego z istnieniem prawie 30 różnych regulacji, ujednolicić zasady składania oświadczeń oraz poszerzyć grono osób do tego zobowiązanych i wprowadzić jawność deklaracji. Prace te kojarzone są także z aferą wokół byłego ministra Sławomira Nowaka, którego niewpisany do deklaracji majątkowej zegarek biegli wycenili na kwotę pomiędzy 11 a 15 tys. zł.
Z doniesień medialnych wynika, że po projektowanej zmianie przepisów nie musiałby on wpisywać tego zegarka, ponieważ dolna granica wynosiłaby 20 tys. zł.
Tymczasem Ministerstwo Sprawiedliwości wyjaśnia, że projekt ustawy, podobnie jak obecne przepisy nie zawierają w znamionach czynu karalnego wartości przedmiotu objętego deklaracją. - Te bowiem określają przepisy administracyjne. Zasada, że stosuje się ustawę korzystniejszą odnosi się natomiast do przepisu karnego – czytamy w opublikowanym w środę oświadczeniu MS.
Jeśli to jednak budzi wątpliwości – czytamy – to Ministerstwo Sprawiedliwości rozważy wprowadzenie przepisów przejściowych do projektu, które doprecyzują, że wejście w życie ustawy nie ma wpływu na zakres dotychczasowego obowiązku raportowania i czyny popełnione przed wejściem w życie ustawy. Jasno sformułowany przepis przejściowy ogranicza w tym zakresie zastosowanie art. 4 Kodeksu karnego.
Jak podkreśla MS, ostateczny kształt projektu Ustawy o oświadczeniach majątkowych jest obecnie wypracowywany.
MS: ustawa nie określi wartości przedmiotów wymagających wpisania do deklaracji majątkowej
Nie będzie przestępstwem niewpisanie do deklaracji przedmiotów o wartości do 20 tys. zł. Dziś ten próg ustalony jest na 10 tys. zł. Taką zmianę w ustawie o deklaracjach majątkowych zapowiedziały niektóre media. Tymczasem resort sprawiedliwości twierdzi, że ustawa nie operuje żadnymi kwotami.