Uczestniczył on w debacie na temat pomocy prawnej, zorganizowanej przez Instytut Spraw Publicznych. Przedstawiał stan prac nad projektem ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej dla niezamożnych, nazwanej przez premier Ewę Kopacz w expose "Prawo dla każdego".
Prace nad projektem w resorcie mają, według niego, dobiec końca w styczniu przyszłego roku, gdy nastąpi etap uzgodnień międzyresortowych, potem akceptacja rządu. Grabarczyk zakłada, że do Sejmu projekt trafi najpóźniej w maju. "Trzeba uchwalić przynajmniej szkielet rozwiązań - w przeciwnym razie znów nie uda się uchwalić nic" - powiedział.
Czytaj: MS: jeszcze w tym roku projekt ustawy o pomocy prawnej dla ubogich>>>
Według Grabarczyka, poprzednie próby uchwalenia ustawy o pomocy prawnej spełzły na niczym, bo zakładały budowę kosztownego systemu, w którym najpierw - w drodze decyzji administracyjnej - ustanawiano by, kto ma udzielać pomocy, a potem budowano inne struktury. Projekt ma zakładać, że każdy obywatel byłby uprawniony do skorzystania z infolinii udzielającej "informacji prawniczej" o poszczególnych przepisach. Infolinia działałaby przy każdym urzędzie wojewódzkim. Wojewodowie wybieraliby w przetargu instytucję obsługującą tę infolinię. Resort ma na to 2 mln zł rocznie i planuje start infolinii w lipcu 2016 r. lub od stycznia 2017 r.
Osobna kwestia to darmowe porady prawne. MS chce, by punkty poradnictwa były przy powiatach według klucza: jeden punkt na 25 tys. mieszkańców (więc w wielu powiatach byłby to więcej niż jeden punkt). Minister ujawnił, że planuje, aby w ustawie znalazł się zapis, że porad mogą udzielać tylko adwokaci lub radcowie prawni, a więc - jak tłumaczył - "nie mogliby się oni wysługiwać aplikantami", bo chodzi o zapewnienie wszystkim - niezależnie od zamożności - dostępu do usługi na takim samym poziomie.
Taki zapis wyklucza też z udziału w systemie organizacje pozarządowe, których przedstawiciele na poniedziałkowej konferencji w ISP przypominali o dorobku swych instytucji. Grabarczyk zapewnił, że w dalszym ciągu widzi doniosłą rolę sektora pozarządowego w całym systemie poradnictwa prawnego, ale - jak podkreślił - państwo musi finansować usługę na poziomie gwarantowanym przez samorządy zawodów zaufania publicznego mające odpowiedzialność dyscyplinarną, kodeksy etyczne, a także - co nie bez znaczenia - obowiązek ubezpieczania adwokatów i radców od odpowiedzialności cywilnej za usługę. "Organizacje pozarządowe mogą startować w konkursach na prowadzenie infolinii przy wojewodach. A na infoliniach będzie udzielana informacja o ich działalności" - zapewnił minister.
Grabarczyk powiedział, że rozmawiał już roboczo na ten temat z samorządami adwokatów i radców prawnych, gdzie usłyszał, że "będą zainteresowani udziałem w tym przedsięwzięciu", za które - jak przewiduje resort - z powiatowej kasy wypłacone zostanie 5 tys. zł miesięcznie. W zamian za to samorządy prawnicze miałyby się zobowiązać, że w udostępnionych przez powiat pomieszczeniach przez 4 godziny dziennie 5 dni w tygodniu prawnik świadczyłby pomoc dla niezamożnych. "Udzielałby informacji o prawach i obowiązkach, i pomagał w sporządzaniu pism - oprócz pism procesowych" - mówił. Wyjątkiem byłby wniosek do sądu o prawnika z urzędu lub zwolnienie z kosztów.
"W otwartym boju z ministrem finansów nikt jeszcze nie wygrał - na forum rządu, komitetu ministrów. W sądzie - to co innego" - mówił Grabarczyk, tłumacząc dlaczego postanowiono oprzeć się na istniejącym systemie i istniejących kryteriach. "Darmowa pomoc prawna ma być dostępna dla osób spełniających kryteria do uzyskania pomocy społecznej - a określa je ustawa, wskazując 15 obszarów wykluczenia, w tym ubóstwo, bezdomność, alkoholizm, narkomanię, czy handel ludźmi. Nie byłoby możliwości uzyskania pomocy prawnej w sprawach podatkowych, dewizowych i gospodarczych" - wymieniał. Roczny koszt funkcjonowania takich punktów resort wyliczył na 119 mln zł.
O szerszy dostęp do pomocy prawnej apelowali do ministra Cezary Walendzik z biura Rzecznika Praw Obywatelskich i radca prawny Iwona Szubielska, znana z angażowania się w charytatywne przedsięwzięcia, a także dr Witold Klaus z PAN, który przypomniał, że pomoc społeczna przysługuje osobom o dochodzie do 542 zł. "Te osoby są tak głęboko wykluczone społecznie, że nie wiem, czy będą zainteresowane tym projektem, bo mają inne pierwsze potrzeby" - ocenił.
"Może nie kryterium pomocy społecznej, ale kryterium najniższej pensji krajowej byłoby tu odpowiednie" - mówił Walendzik. Mec. Szubielska wskazała, że wiele spraw, z jakimi przychodzą do niej ludzie, jest z pogranicza zagadnień podatkowych. "Ludzie żyjący w ubóstwie nie są podatnikami. Aż nagle ktoś im pomoże, obdaruje - i wkracza fiskus" - mówiła, apelując o poszerzenie zakresu pomocy prawnej. Wskazywała też, że są problemy prawne z rozliczaniem pomocy prawnej pro bono świadczonej przez prawników.
I mec. Szubielska, i dr Klaus poddali pod dyskusję pomysł współpłacenia za pomoc prawną przez zainteresowanych. "Chodzi o minimalne kwoty - 1 lub 10 zł. Jej uiszczenie czyniłoby psychologiczną różnicę, bo jeśli się za coś płaci, to się to szanuje" - powiedział Klaus.
Grabarczyk odparł, że nie widzi możliwości finansowania przez państwo doradztwa prawnego w sprawach gospodarczych, był też przeciw współpłaceniu za te usługi. "Rozważaliśmy współpłacenie, ale moja szefowa, pani premier, zapowiedziała ustawę o +nieodpłatnej pomocy+. Jestem politykiem i już widzę, co by mówiono: miała być pomoc nieodpłatna, a pan tu wprowadza płacenie" - uzasadniał. (PAP)