Jak pisze "Rzeczpospolita", dyrektorzy będą m.in. zarządzali całym budżetem sądów (dziś robią to w ograniczonym zakresie), a prezesi będą musieli prosić ich o zgodę na dodatkowe wydatki, np. szkolenia dla sędziów. Gdy dyrektor odmówi, szkolenia nie będzie.
Resort proponuje, by zwierzchnikiem dyrektora sądu był minister sprawiedliwości. Prezes sądu nie będzie zatem już w nim rządził, będzie wykonywał w stosunku do dyrektora czynności z zakresu prawa pracy. Konsekwencją będzie wyłączenie dyrektora z organów sądu w sądach rejonowych, okręgowych i apelacyjnych.
Według sedziów ma to być sposób na podporządkowanie sobie sądów przez ministra i wymianę obecnych dyrektorów na swoich ludzi.
Źródło: Rzeczpospolita / Autor: Agata Łukaszewicz