Ekspert twierdzi, że przy pisaniu i uchwalaniu tej nowelizacji zabrakło już na samym wstępie debaty z organizacjami pozarządowymi i ekspertami, a uzasadniając potrzebę nowelizacji, połączono niezbyt szczęśliwie kilka aspektów. - Zamieszki i burdy, do których doszło po ubiegłorocznym Marszu Niepodległości miały miejsce po rozwiązaniu tego zgromadzenia przez policję, więc prawo o zgromadzeniach nic do tego nie ma – mówi prof. Chmaj.
Jego zdaniem, uchwalona nowelizacja od początku była obarczona wadami, których także obecnie nie usunięto. Na przykład w sprawie Bączkowski przeciwko Polsce (dotyczy Parady Równości zorganizowanej w Warszawie w 2005 r.) Europejski Trybunał Praw Człowieka wskazał, że organizator zgromadzenia powinien mieć prawo odwołania do sądu od niekorzystnej decyzji organu rejestrującego zgromadzenie. Senacka poprawka skróciła wprawdzie z 6 do 3 dni proponowany przez prezydenta termin do rejestracji, ale nadal nie przewiduje mechanizmu pozwalającego na odwołanie się do sądu; odwołać w tym terminie można się do wojewody - na odwołanie do sądu nadal brak procedur.
Złym pomysłem – stwierdza ekspert - jest także grzywna dla organizatorów zgromadzenia za naruszanie prawa w czasie manifestacji. - Jest przecież Kodeks wykroczeń i Kodeks karny i można na ich podstawie karać osoby łamiące prawo i porządek publiczny. Zgromadzenia organizują przecież czasami osoby niezamożne, studenci - wisząca nad nimi ewentualna grzywna 5 tysięcy złotych to nie tylko dla nich dużo pieniędzy – komentuje prof. Marek Chmaj. (ks/pap)
Czytaj także: Senat wniósł poprawki do nowelizacji ustawy o zgromadzeniach
Więcej na ten temat>>>