W niedawno znowelizowanej ustawie znajdują się przepisy, które przewidują, że ofertę wybiera się na podstawie ceny lub ceny i innych kryteriów. Cena musi być zawsze jednym z kryteriów. To czy uwzględnione zostaną inne, jak jakość wykonania, czas, czy termin realizacji zależy od decyzji organizatora przetargu. A ten najczęściej wybiera jako jedyne kryterium – najniższą cenę, co psuje rynek zamówień publicznych. Konsekwencją takiego postępowania są problemy z realizacją inwestycji, jak w przypadku budowy Stadionu Narodowego, czy odcinka autostrady A2.
Lewiatan krytykuje też przepisy, zgodnie z którymi zamawiający ma prawo arbitralnego wykluczenia wykonawcy z zamówień publicznych ogłaszanych przez niego pod byle powodem (w przypadku przetargów organizowanych przez GDDKiA faktycznie wyklucza to wykonawcę z przetargów na polskim rynku). Takie wykluczenie może być konsekwencją zerwania umowy przez zamawiającego. O winie wykonawcy może przesądzić sam zamawiający będąc sędzią we własnej sprawie. W konsekwencji nie jest możliwe szacowanie ryzyk wykonawcy, skoro zamawiający może wymuszać na wykonawcy znacznie więcej niż zakłada umowa pod groźbą wykluczenia z rynku.
Zamawiający sam może określić warunki zamówienia, w których ustali, kiedy wypowiedzieć umowę. Może w niej wpisać błahe powody, które będą „hakiem” na wykonawców. Zamiast dobrze przygotowywać przetargi, zamawiający mogą przerzucać ryzyko swoich błędów na firmy.
Nowy przepis, który funkcjonuje w ustawie o zamówieniach publicznych, praktycznie wyklucza wykonawców z przetargów i jest bardzo niekorzystny dla całego rynku. W wielu przypadkach wykonawcy są zdani na dyktat zamawiających, nawet wtedy, gdy uchybienie nie spowoduje u zamawiającego jakiejkolwiek szkody.
Lewiatan krytykuje też przepisy, zgodnie z którymi zamawiający ma prawo arbitralnego wykluczenia wykonawcy z zamówień publicznych ogłaszanych przez niego pod byle powodem (w przypadku przetargów organizowanych przez GDDKiA faktycznie wyklucza to wykonawcę z przetargów na polskim rynku). Takie wykluczenie może być konsekwencją zerwania umowy przez zamawiającego. O winie wykonawcy może przesądzić sam zamawiający będąc sędzią we własnej sprawie. W konsekwencji nie jest możliwe szacowanie ryzyk wykonawcy, skoro zamawiający może wymuszać na wykonawcy znacznie więcej niż zakłada umowa pod groźbą wykluczenia z rynku.
Zamawiający sam może określić warunki zamówienia, w których ustali, kiedy wypowiedzieć umowę. Może w niej wpisać błahe powody, które będą „hakiem” na wykonawców. Zamiast dobrze przygotowywać przetargi, zamawiający mogą przerzucać ryzyko swoich błędów na firmy.
Nowy przepis, który funkcjonuje w ustawie o zamówieniach publicznych, praktycznie wyklucza wykonawców z przetargów i jest bardzo niekorzystny dla całego rynku. W wielu przypadkach wykonawcy są zdani na dyktat zamawiających, nawet wtedy, gdy uchybienie nie spowoduje u zamawiającego jakiejkolwiek szkody.