Niewątpliwie konstytucja nasza spełnia standardy demokratyczne, jest umową społeczną, stabilność konstytucji jest symbolem niezmienności prawa i jest oparta na założeniu racjonalności prawodawcy. A zatem nie możemy jej traktować jako aktu wadliwego - twierdzi prof. Andrzej Bałaban. Jeśli dominująca część tekstu konstytucji ok.99 proc. jest akceptowana, to nie należy jej zmieniać.
Wątpliwości, które budzi konstytucja mogą być rozwiązane przez interpretacje, a nie przez jej zmianę. Mam na myśli interpretacje dokonywana przez Trybunał Konstytucyjny i sądy, a także ustawodawstwo. Zapominamy przy tym o aktach międzynarodowych dotyczących praw człowieka, a przecież Pakty Praw Człowieka też nas obowiązują i tworzą zasady.
Zdaniem prof. Bałabana projekt prezydencki zawierający rozdział europejski też ma ułomności.
- Jeśli wpiszemy członkostwo w Unii, to po wystąpieniu z niej trzeba będzie ten rozdział usunąć – zauważył prof. Bałaban. Jeśli stworzymy kategorię praw obywatela UE, czyli potraktujemy go inaczej, to uderzamy w koncepcje praw człowieka. Dokonujemy kwalifikowania ochrony tych obywateli. Obecna konstytucja pozwala wszystkim korzystać z praw jednakowo. Społeczeństwo – zdaniem prof. Bałabana – zna tekst konstytucji, co nie znaczy, że rozumie przepisy. Ponadto konstytucja daje pretekst do konstruowania norm, czym więcej klauzul generalnych tym więcej możliwości elastycznego interpretowania. Idąc ślad za kulturą prawną Unii Europejskiej pozwalamy decydować Trybunałowi Sprawiedliwości UE na jakich zasadach stosować prawo pierwotne. Uwzględniamy orzecznictwo Trybunału Europejskiego, ale tępimy w ostatnim czasie orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego.
Nierozwiązywalny spór o to, komu powinna przysługiwać powszechnie obowiązująca wykładnia ustaw, można rozstrzygnąć przywracając te kompetencję Trybunałowi Konstytucyjnemu. Wszak przywrócenie jest czymś innym niż nadanie. Pożytki z takiej wykładni są ogromne i tego efektu nie osiągniemy żadna metodą optymalizacji legislacji. Najbardziej skorzystają przy tym sądy powszechne i oczywiście obywatele.
Natomiast wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego spośród grona zaakceptowanego przez środowiska prawnicze ( np. trzech kandydatów na jedno miejsce) eliminuje niebezpieczeństwo wprowadzenia do niego osób, których miejsce jest w partiach politycznych albo innych kółkach zainteresowań. Ciało reprezentujące środowiska prawnicze to problem techniczny, łatwy do rozwiązania - uważa prof. Bałaban.
Wiele kwestii, w tym konstytucyjnych nie należy rozwiązywać na gruncie prawnym, można się po prostu dogadać w sposób racjonalny. Dotyczy to głównie kwestii gospodarczych, gdyż norma prawna przestaje być w tej sferze symbolem trwałości.