Minister i jego zastępca nie ukrywali, że poszukiwanie pieniędzy na podwyżki obiecane pracownikom sądów odbywać ma się kosztem sędziowskich dodatków.
- Wiemy, że stowarzyszenia sędziowskie gorąco zachęcały pracowników sądów, aby przed świętami Bożego Narodzenia tego rodzaju dezorganizację pracy sądów przeprowadzić po to, żeby wymusić przyznanie dodatkowych środków pieniężnych. Tak naprawdę środowisko sędziowskie samo do tego doprowadziło. Działacze stowarzyszeń sędziowskich musieli zdawać sobie sprawę, że jeżeli będą zachęcali, a nawet inspirowali w grudniu nielegalny protest pracowników, to jedyne miejsce, w którym minister może znaleźć pieniądze, to będzie kieszeń sędziów - mówił wiceminister Łukasz Piebiak.
Czytaj: Minister zabierze sędziom "kilometrówki" by dać podwyżki administracji>>
A więc represja za poparcie żądań płacowych pracowników. Tak też to zinterpretowała Krajowa Rada Sądownictwa. - Finansowanie podwyżek dla jednej grupy zawodowej poprzez odebranie świadczeń innej grupie zawodowej może stwarzać wrażenie antagonizowania i kolejnego zarzewia konfliktów - stwierdziła w uchwale. I też wyraziła poparcie dla oczekiwań płacowych pracowników sądów. Czy sędziów zasiadających w KRS też dotkną teraz jakieś represje ministra? Nie mają jakichś dodatków lub ryczałtów, które można im zabrać?
Czytaj: KRS krytycznie o zabieraniu sędziom "kilometrówek" by dać podwyżki administracji>>