Mówił o tym podczas ubiegłotygodniowej konferencji sądami i sprawami – standardy europejskie” dr Tomasz Strąk z Departamentu Budżetu, Kontroli Zarządczej i Efektywności Ministerstwa Sprawiedliwości.
Poinformował, że ministerstwo jest na drodze do wypracowania nowych metod mierzenia efektywności, choć efekt jest tu trudny do zmierzenia i zdefiniowania. I tak np. – podkreślał - zakończenie w rozsądnym terminie sprawy rodzi problemy z określeniem rozsądnego terminu oraz porównywania spraw do siebie. Prowadzone są zatem obecnie prace zmierzające do zmapowania procesów sądowych, określenia czynności które wchodzą w skład procesów, określenia parametrów tych czynności zarówno ilościowych jak i czasowych oraz porównanie nie tyle spraw co czynności jakie wchodzą w skład rozpoznania każdej sprawy. Oparte to będzie na opiniach specjalistów procedur cywilnej i karnej oraz praktyków.
Ministerstwo chce uzupełnić ten obraz o obliczenie ile te poszczególne czynności kosztują, a co za tym idzie ile kosztują procesy i poszczególne sprawy. Chodzi także o odpowiedź na pytanie dlaczego te sprawy tyle kosztują. Ten rachunek kosztów pomoże obsłużyć system SAP, jest to rachunek kosztów w procesie uzyskiwanym na podstawie czynności intelektualnej i jest to nowość w tego rodzaju pomiarach.
- Mamy 6 miliardów złotych wydatków i 2 miliardy dochodów po stronie sądownictwa. Budżet opiera się obecnie na liczbie nakładów (np. na pracownika) a nie na skali działalności. Ten nowy system będzie brał zatem pod uwagę przede wszystkim skalę działalności – mówił dr Tomasz Strąk.
MS chce policzyć koszt procesu sądowego
Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad metodami pozwalającymi na określenie czynności wchodzących w skład procesu, co następnie ma pozwolić na oszacowanie ich kosztów. I ewentualne szukanie rezerw.