O szansach i zagrożeniach w tej dziedzinie dyskutowano we wtorek 10 lutego podczas zorganizowanego przez wydawnictwo Wolters Kluwer „Wieczoru Prawniczego”. Debatę prowadził prof. Stanisław Waltoś.
Jak podkreślał prof. Piotr Hofmański, przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, proces karny obecnie kontradyktoryjny nie jest i mimo zmiany prawa nie będzie taki w pełni w przyszłości. – Przede wszystkim dlatego, że siły jego uczestników nigdy nie będą równe. Nawet wzmocniona, dzięki zmianom w Kodeksie postępowania karnego obrona, nigdy nie będzie miała takich możliwości jak reprezentująca państwo prokuratura – przekonywał. I dodał, że dlatego między innymi w nowych przepisach stworzono warunki dla sędziowskiego aktywizmu, gdy prawa strony słabszej byłyby zagrożone.
A to zagrożenie traktowane jest poważnie. Mówiła o tym m.in. prof. Ewa Łętowska, dla której w procesie karnym szczególnie istotna jest równość sił. - W nowych warunkach, gdy sędzia będzie spełniał tylko rolę arbitra obserwującego spór stron, szczególnym jego obowiązkiem będzie ocena, czy zawodnicy mają jednakową wagę. Jak w boksie, gdzie przed walką arbiter waży jej uczestników – mówiła. I podkreślała, że wraz z nową procedurą powinien powstać kompleksowy system pomocy prawnej dla ludzi niezamożnych. – Bez tego jest poważne zagrożenie, że ludzie ubodzy, których nie będzie stać na wynajęcie adwokatów, znajdą się w gorszej sytuacji, niż za starych przepisów, kiedy to mogli liczyć na swego rodzaju „opiekę” ze strony sędziego. W nowych warunkach, gdy sędzia ma być tylko bezstronnym i biernym arbitrem, takie osoby mogą zbyt łatwo przegrywać w starciu z prokuratorem – mówiła. I ubolewała, że nowa procedura już jest, a o nowym systemie pomocy prawnej wciąż się mówi.
Mimo tych wątpliwości, prof. Tadeusz Ereciński, prezes Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, pozytywnie ocenił perspektywę wprowadzenia kontradyktoryjności do procesów karnych. Jak przypomniał, w procesie cywilnym ta zasada jest normą i sprawdza się. – Bo to strony najlepiej znają okoliczności sprawy i są najbardziej zainteresowane jej wyjaśnieniem. Dwie spierające się strony dostarczają lepszego materiału do oceny niż sąd – mówił. Ale podkreślał, że obowiązkiem państwa jest zapewnienie bezstronności oceny tych argumentów oraz efektywnej obrony oskarżonemu. Zdaniem prof. Erecińskiego kontradyktoryjny proces daje większe szanse na dotarcie do prawdy materialnej, niż dotychczasowy model.
ID produktu: 40278860 Rok wydania: 2013
Autor: Jerzy Skorupka
Tytuł: O sprawiedliwości procesu karnego>>>
Zwolennikiem procesu kontradyktoryjnego jest też Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Jego zdaniem rola sądu karnego musi być mocno przemodelowana, bowiem w nowej procedurze ma on być tylko rozjemcą pomiędzy państwem i obywatelem, którego to państwo o coś oskarża. – Na pewno powinna to być przede wszystkim rola arbitra, który pilnuje sprawiedliwości proceduralnej. Czyli przestrzegania reguł, niedopuszczania dowodów zdobytych niezgodnie z prawem, dbałości o rzeczywistą równość stron – mówił. Według szefa adwokatury sąd nie musi dochodzić prawdy materialnej. – Tyle prawdy materialnej w wyroku, ile strony są w stanie wykazać – konkludował.
Takie podejście do nowej formuły procesu nie cieszy się jednak powszechnym poparciem. Nawet członkowie komisji kodyfikacyjnej, którzy opracowali nowe przepisy podkreślają, że ich ideą nigdy nie było ortodoksyjne traktowanie zasady kontradyktoryjności. – Nie wyobrażam sobie, że sądy będą ograniczały się tylko do nadzoru nad sprawiedliwością proceduralną – mówił Stanisław Zabłocki, sędzia Sądu Najwyższego i członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego. – Nie byłoby dobrze, gdyby to prowadziło do sytuacji, że zapadnie wyrok prawidłowy proceduralnie, ale niesprawiedliwy. Na szczęście nowy kpk daje sędziom prawo, a nawet nakłada obowiązek aktywizmu, gdyby powstawało zagrożenie rażącego naruszenia zasady prawdy materialnej – mówił sędzia Stanisław Zabłocki. A wtórował mu Piotr Hofmański, także do niedawna sędzia Sądu Najwyższego, który właśnie rozpoczyna pracę w haskim Międzynarodowym Trybunale Karnym. – Czy na ołtarzu budowy modelu kontradyktoryjnego kładziemy prawdę materialną? – pytał retorycznie. I odpowiadał: Nie, szukamy lepszego modelu dochodzenia do tej prawdy. – Ten nowy model stwarza większe na to szanse – dodał. A prof. Ereciński skomentował to następująco: kontradyktoryjność tak, ale z elementami aktywności sądu. - Wtedy można liczyć na dobre efekty tej zmiany – dodał.