Kiedy Andrzej Stachowiak, radca prawny z Wrocławia, kilka lat temu uruchamiał dział online, liczył na zyski. Zainteresowanie usługą okazało się jednak śladowe. – Nie wiem, z czego to wynika. Raczej nie chodzi o pieniądze, bo obniżyłem cenę porad do symbolicznych kwot 20 – 30 zł. Wielu klientów być może uważa, że w Internecie wszystko ma być za darmo – mówi Andrzej Stachowiak.
Ale Ryszard Sowiński, doradca kancelarii, autor bloga NowoczesnaKancelaria.pl, twierdzi, że kancelarie mogą zarabiać w internecie. Zdaniem Sowińskiego rozwoju poradnictwa internetowego nie można lekceważyć, bo zmienia się model komunikacji między ludźmi, rozwija się technologia zarządzania wiedzą, zmieniają się zwyczaje zakupowe. Te zjawiska nie ominą branży.
Więcej: Rzeczpospolita>>>
Kancelarie nie potrafią jeszcze pomagać przez internet
Coraz więcej firm prawniczych tworzy działy wirtualne. Rzadko które jednak potrafią na tej działalności zarabiać. Tradycyjne kancelarie działalność w internecie traktują raczej jako promocję. Tymczasem kancelarie online powstają jak grzyby po deszczu. I twierdzą, że może to być działalność dochodowa.