Jednocześnie Prezydent przypomniał, że od dawna był zwolennikiem tego rodzaju rozwiązania. W tej sytuacji możliwość wprowadzenia JOW-ów staje się na tyle realna, że podjąć należy poważną dyskusję w tej sprawie.
Czytaj: Prezydent złoży projekt nowelizacji konstytucji ws. jednomandatowych okręgów>>>
Poseł bliżej wyborców
Zwolennicy JOW-ów od dawna wskazują, że tego typu rozwiązanie przybliża posłów wyborcom, sprzyja obecności w Sejmie silnych osobowości, a nadto umożliwia wyborcom danie w kolejnych wyborach czerwonej kartki temu posłowi, który zawiódł oczekiwania swojego elektoratu. Osłabia też wpływy partii politycznych, umożliwiając dostęp do Sejmu nowym osobom. Słowem, ci wszyscy, którzy widzą w polskich partiach politycznych praprzyczynę zła w kraju, uważają, że wprowadzeniu JOW-ów doprowadzi do uzdrowienia polskiej sceny politycznej. Do tego dochodzi element ideologiczny: od dawna wielu Polaków upatruje wzór ustrojowy w krajach anglosaskich, gdzie zasadą są okręgi jednomandatowe. Łatwo więc sprzedaje się skrót myślowy: wprowadźmy JOW-y jak w Anglii, a będziemy cieszyć się angielskim dobrobytem i angielską jakością klasy politycznej.
Polska to nie Anglia
Z tego rodzaju poglądami pozwolę sobie się nie zgodzić. Uważam je bowiem za demagogiczne uproszczenie rzeczywistości przejawiające się w sugerowaniu, że istnieją proste sposoby naprawy rzeczywistości, tylko zła „partia władzy” uniemożliwia społeczeństwu wzięcie sprawy w swoje ręce. Osoby głoszące tego rodzaju tezy ignorują też polskie doświadczenia z demokracją w ciągu ostatnich 25 lat. Wskazują one wyraźnie, że na szczeblu lokalnym istnieje bardzo słaba kontrola obywatelska nad politykami. Poza wielkimi miastami mamy tylko organizacje katolickie i związkowe, siłą rzeczy o ograniczonych zainteresowaniach. Media lokalne są słabe i często uzależnione od polityków. Brak też jest masowych organizacji społecznych, które są w stanie kontrolować bieżące działania polityków. Nawet ogólnopolskie partie polityczne przypominają na szczeblu lokalnym wydmuszki, bez realnego życia politycznego, bądź koterie towarzyskie. W tej sytuacji wprowadzenie JOW-ów w wyborach do Sejmu spowoduje wprowadzenie doń szerokiego grona osób, które wcześniej nie miały kontaktu z polityką ogólnopolską, a cieszą się lokalnym autorytetem, bądź też pomysłową kampanią zjednają sobie wyborców.
Wiesław Skrzydło,Marek Chmaj
System wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej>>>
Poseł dla całej Polski
Czy to źle? Powiem tak, posłowie powinni reprezentować całą Polskę, a postulowany sposób ich wyłaniania sprawi, że będą zabiegać o lokalne interesy i interesiki, kosztem myślenia o całości kraju. Z tego przecież będą rozliczani: co cztery lata wyborcy i konkurencji będą stawiać pytanie, co nasz poseł wyszarpał dla okręgu wyborczego w Warszawie? Na poziomie lokalnym będziemy mieli do czynienia z minidebatami prezydenckimi, które premiować będą omnibusy, a stawiać na przegranej pozycji specjalistów w wąskich dziedzinach. Tymczasem praca parlamentarna skupia się przedewszystkim na działaniu w komisjach sejmowych. Tu wymagana jest rzeczywista wiedza i praca, a nie błyskotliwa umiejętność ładnego mówienia o niczym. Bez gruntownej wiedzy, posłowie z komisji staną się łatwym łupem lobbystów, żyjących z przekonywania posłów do racji swoich grup interesów. Nie wspomnę już o trudnościach z powołaniem rządu.
Korzyści z silnych partii
System partyjny ma ewidentne korzyści. Poważne partie polityczne desygnując swoich kandydatów na listy wyborcze powinny na nich umieszczać fachowców, niezbędnych do pracy w komisjach. Za działania poszczególnych posłów odpowiada cała partia, co służy preselekcji pozytywnej kandydatów. Tymczasem w razie wybranie kandydata w JOW-ie który się nie sprawdzi wyborca będzie słyszał, że może mieć pretensje sam do siebie. W ten sposób do reszty zaniknie poczucie współodpowiedzialności klasy za kolegów partyjnych, a wyborca będzie mógł co cztery lata bez końca eksperymentować.
Zamiast więc pod naciskiem kampanii prezydenckiej majstrować przy wyborach do Sejmu, lepiej by zająć się Senatem. Tam przecież już mamy JOW-y! Cóż z tego, skoro Senat ma w polskiej polityce status izby refleksji, a prawdziwą politykę robi się w Sejmie. Może czas to zmienić? Może trzeba zmienić uprawnienia Senatu, powiększyć liczbę jego członków, albo też wprowadzić znacznie szersze uprawnienia dla Zgromadzenia Narodowego? W ten sposób by można kompromisowo połączyć wyraźne dążenie do wybierania członków izby ustawodawczej w JOW-ach z korzyściami jakie daje nam wszystkim system partyjny.
Autor: adwokat Andrzej Nogal, Warszawa