Spór toczył się o duże pieniądze. Spółka Unimex w Kielcach domagała się zapłaty niemal 2 mln złotych od swego kontrahenta i jednocześnie wspólnika - spółki SBS w Łodzi. Należność ta wynikała z regulaminu, który zmienił wcześniej obowiązującą umowę między stronami. Regulamin przewidywał wypłacenie premii uznaniowej za osiągnięcie wysokiego obrotu.
Premia należy się z umowy?
Sąd pierwszej instancji powództwo Unimexu oddalił. Stwierdził, że premia za obrót miała charakter uznaniowy i w konsekwencji strona mogła odmówić jej wypłacenia. Okoliczność podpisania regulaminu tylko przez jednego członka zarządu, wobec której istniał obowiązek reprezentacji łącznej została sanowana, poprzez potwierdzenie o związaniu jego treścią przez pozwaną. Znajdowało to uzasadnienie w art.103 par. 1 i 2 kc. Według tego przepisu „jeżeli zawierający umowę jako pełnomocnik nie ma umocowania albo przekroczy jego zakres, ważność umowy zależy od jej potwierdzenia przez osobę, w której imieniu umowa została zawarta.”
Sąd Apelacyjny nie zgodził się ze stanowiskiem sądu I instancji. Wyrokiem reformatoryjnym 6 czerwca 2011 r. uwzględnił powództwo.
Zdaniem tego sądu czynność prawna w postaci wydania regulaminu dokonana przez fałszywy organ jest bezwzględnie nieważna wobec niedopuszczalności zastosowania art.103 kc, nawet w drodze analogii. Ustawodawca świadomie pominął w art.39 kc możliwość potwierdzania umowy na wzór art.103 kc dotyczącego wprost pełnomocnika, a nie przewidział ustawodawca takiej możliwości wobec organu osoby prawnej. W tej sytuacji strona pozwana nie mogła potwierdzić działania jednego z członków zarządu (prezesa pozwanej spółki). Upoważnienie w istocie nie zostało tej osobie udzielone przez dwóch członków zarządu, a wiec nie pochodziło od organu spółki reprezentowanej łącznie. Podstawą wypłacenia premii były wiec postanowienia wcześniejszej umowy dostawy produktu, której par 5 przewidywał roszczenie o wypłatę premii, nie mającej charakteru uznaniowego. Ponieważ pozwana spółka nie kwestionowała wysokości dochodzonego roszczenia, a jedynie zasady odpowiedzialności to sąd apelacyjny uznał, że dowody przedstawione przez stronę powodową są wystarczające do uwzględnienia żądania.
Kasację od tego orzeczenia złożyła strona powodowa.
Regulamin był nieważny
SN nie podzielił argumentów strony powodowej - niewłaściwego zastosowania art.58 kc.(nieważność czynności prawnej).
- Sytuacja jest rzeczywiście kontrowersyjna – przyznał sędzia sprawozdawca Zbigniew Kwaśniewski. – Czynności prawnej, podpisania regulaminu dokonał jeden członek zarządu, a zatem nie spełniono wymogu reprezentacji łącznej organu.
Powstał problem stosowania art.39 par. 1 kc. Przepis stanowi, że „kto jako organ osoby prawnej zawarł umowę w jej imieniu nie będąc jej organem albo przekraczając zakres umocowania takiego organu, obowiązany jest do zwrotu tego, co otrzymał od drugiej strony w wykonaniu umowy, oraz do naprawienia szkody, którą druga strona poniosła przez to, że zawarła umowę nie wiedząc o braku umocowania.”
Analogia do art.103 gdy działa kadłubowy organ, podpisuje akt osoba, która nie spełnia wymogu reprezentacji osoby prawnej – nie jest możliwa. W orzecznictwie SN przyjęto, że czynność prawna zawarta przez fałszywy organ jest nieważna i nie podlega konwalidacji. Art. 103 zatem nie może znaleźć zastosowania, nawet na zasadzie analogii. Podobne stanowisko zawarte zostało w uzasadnieniu uchwały SN z 5 grudnia 2008 r. (III CZP 124/08).
W świetle ustawy nie jest możliwe skontrolowanie wysokości należności – i tylko dlatego SN uchylił zaskarżony wyrok i przekazał do ponownego rozpatrzenia.
Sygnatura akt II CSK 744/11, wyrok z 11 lipca 2012 roku.
Jeśli tylko prezes spółki się podpisze, a nie zarząd to umowa jest nieważna
Czynność prawna zawarta przez fałszywy organ jest nieważna i nie podlega uzdrowieniu - tak wynika z orzeczenia Sądu Najwyższego z 11 lipca br. - Jeśli wiec jeden członek zarządu podpisuje regulamin, a powinni wszyscy, to zobowiązania zawarte w tym akcie są nieważne. Późniejsze potwierdzenie przez nich czynnosci nic nie daje.