W związku z niesłychanie nagłośnionym przez media 26 października 2012 r. przypadkiem zatrzymania przez policję w Opolu kobiety - matki dwojga dzieci, zarówno dziennikarze, jak i politycy oraz nieznający sprawy i przepisów komentatorzy w bezprzykładny sposób zaatakowali publicznie Sąd Rejonowy w Opolu. Używanie określeń w rodzaju „skandaliczna decyzja” i żądanie niezwłocznego ukarania sędziego, a także zapowiedzi przeprowadzenia natychmiastowych kontroli wskazują, że niektórze osoby postanowiły na powyższym przypadku zbić kapitał polityczny i uzyskać poklask nieświadomej sprawy opinii publicznej, poddając sąd ostracyzmowi.
Przyczyną zatrzymania kobiety nie było to, że miała ona „2.000 złotych długu wobec urzędu skarbowego”, jak to niektórzy określają, lecz fakt, że została za czyn zabroniony skazana prawomocnym wyrokiem na karę grzywny, która to grzywna, w przypadku nieuiszczenia, podlega zamianie na karę zastępczą pozbawienia wolności.
W toku całego postępowania wykonawczego, co ujawniono, zatrzymana kobieta nie uiściła grzywny i nie odpowiadała na żadne pisma i wezwania z sądu, bądź też ich nie odbierała. Postawa polegająca na umyślnym ignorowaniu wezwań sądu jest bardzo częsta wśród osób ukaranych grzywną, którym wydaje się, że jeśli pism z sądu nie będą odbierać, to uda im się uniknąć wykonania kary grzywny bądź je odwlec.
Egzekucja prowadzona przez komornika okazała się nieskuteczna, co w przypadku grzywien orzeczonych przez sądy jest regułą. Przyczyną tego jest niewłaściwa treść przepisów, która umożliwia osobom ukaranym skuteczne unikanie egzekucji. Bezskuteczność egzekucji komorniczych wiąże się zresztą z faktem, że bardzo znaczna część społeczeństwa pracuje w Polsce nielegalnie, w sposób niezarejestrowany, a władze polityczne stan ten w pełni akceptują, nie chcąc wprowadzić regulacji, które sprawiłyby, że zatrudnianie „na czarno” przestałoby być opłacalne dla pracodawcy i pracownika.
Sąd Rejonowy w Opolu wykonał wszystkie czynności zmierzające do wykonania kary grzywny, a następnie zgodnie z prawem zamienił ją na zastępczą karę pozbawienia wolności. O posiedzeniu sądu, na którym decyzję tę podjęto, zatrzymana kobieta została zawiadomiona, ale nie uznała za stosowne się na nim stawić i złożyć jakichkolwiek wyjaśnień. Umyślne ignorowanie toczącego się postępowania przedstawiane jest zaś w mediach jako niezawiniona niewiedza zatrzymanej.
Gdyby Sąd Rejonowy w Opolu nie wykonał czynności, które ostatecznie doprowadziły do zatrzymania kobiety, naruszyłby przepisy prawa, nakazujące bezwzględnie sądowi wykonywanie prawomocnych wyroków. To właśnie w takiej sytuacji byłyby podstawy do zarzucenia sędziemu naruszenia obowiązków służbowych. Żaden sędzia nie jest uprawniony do tego, aby własnymi decyzjami, nieprzewidzianymi przez prawo ustalać, czy prawomocny wyrok ma być wykonywany, czy też nie.
Skutki, jakie może spowodować obecna nagonka medialna i polityczna na sąd, mogą być dalekosiężne i nieprzewidywane przez osoby publiczne, które w tak bezmyślny sposób atakują wymiar sprawiedliwości. Zachęcają w ten sposób sprawców czynów zabronionych do niepłacenia grzywien, dając im swoiste obietnice, że jeśli zostaną z tego powodu zatrzymani do odbycia kar zastępczych, mogą liczyć na wsparcie mediów i polityków. Natomiast wśród funkcjonariuszy policji - których postępowanie w zakresie sposobu wykonania nakazu oceniać należy odrębnie - wypowiedzi te wywołają świadomość, że zamiast wykonywać nakazy wydane przez sądy zgodnie z ustawą, lepiej w razie jakichkolwiek wątpliwości tego unikać, gdyż zarządzane przez wysokiej rangi przełożonych kontrole i nagonka medialna będą dla nich znacznie bardziej dotkliwe niż ewentualne krytyczne uwagi sądu spowodowane niewykonaniem nakazu.
"Iustitia": kolejna nagonka na wymiar sprawiedliwości
Prezes SSP Iustitia Maciej Strączyński uważa, że skutki, jakie może spowodować obecna nagonka medialna i polityczna na sąd w Opolu, zachęca sprawców czynów zabronionych do niepłacenia grzywien.