Czytaj: Aplikacje na uczelniach przeciwko samorządom?>>
Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by nowa aplikacja była alternatywą dla tradycyjnej drogi do zawodów: adwokata i radcy prawnego. Spotkało się to z krytyką samorządów prawniczych, które zgodnie podkreślają, że uczelnie nie powinny mieć uprawnień do prowadzenia aplikacji.
Uczelnie przygotowane do prowadzenia aplikacji
- Zarzuty samorządów prawniczych wobec uczelni są nieuzasadnione. Podobna dyskusja toczyła się już przy wprowadzaniu studiów MBA, z którymi uniwersytety świetnie sobie poradziły - według Financial Times Akademia Koźmińskiego była w 2014 r. na 38. miejscu! Dlaczego więc nie mają poradzić sobie z aplikacjami? - argumentuje minister Warchoł -Dziwię się, że samorządy prawnicze tak negatywnie reagują na ten pomysł, nikt nie chce im odebrać prawa do prowadzenia aplikacji, chcemy dać młodym prawnikom dodatkową możliwość zdobycia uprawnień. Konkurencja na rynku zawsze przyczynia się do podnoszenia jakości - dlaczego w PRL ludzie wiedzieli, że spodnie Odra są słabe? Bo znali Levisy z Pewexu. - podkreśla.
Czytaj: Radcowie: minister chce zabrać samorządom aplikacje>>
Aplikacja prowadzona przez uczelnie ma trwać dwa lata, prawo do jej prowadzenia uzyskają tylko najlepsze uniwersytety. Resort chce postawić na praktykę, aplikanci będą mieli ćwiczenia, wykłady i warsztaty, będą brać udział w obowiązkowych symulacjach rozpraw sądowych oraz w szkoleniach w sądach i prokuraturach.
Monopole szkodzą jakości
Aplikant nie będzie miał patrona, zamiast tego współpracował będzie z tutorem, którym będzie adwokat lub radca prawny, którego wyznaczy uczelnia.
- Aplikacja akademicka ma być dobrowolna, jej wprowadzenie wymusi zmianę modelu kształcenia studentów na praktyczny. Bez tego wciąż będziemy zawodzić naszych studentów, którzy oczekują, że studia prawnicze pozwolą im łatwo odnaleźć się na rynku pracy. Musimy stworzyć synergię między kształceniem, a właśnie tym rynkiem - podkreśla minister Warchoł.
Czytaj: Samorządy: aplikacja najlepiej przygotowuje do zawodu adwokata i radcy prawnego>>
Aplikacja będzie płatna - wysokość opłaty oraz liczba przyjmowanych osób (maksymalnie 300) ustalone zostaną w przepisach.
- Wszelkie monopole są antybiznesowe, antykonsumenckie i w efekcie antyobywatelskie. Wszelkie poznanie i rozwój bierze się z różnorodności, konkurencji i pluralizmu - możliwości wyboru najlepszej z ofert. Jeżeli uczelnie deklarują, że chcą wziąć udział w rywalizacji o młodego człowieka i zaoferować lepszy produkt niż samorządy prawnicze, to dlaczego im tego zabronić? System nakazowo-rozdzielczy szczęśliwie przeminął w 1989 r. Adwokaci i radcowie powinni to wiedzieć, bo nieobce są im prawa rynku pracy. W tym biznesie gra toczy się o prawie 50 mln zł, bo tyle zarabiają na prowadzeniu aplikacji korporacje adwokacko-radcowskie - argumentuje Marcin Warchoł.
Absolwenci akademickiej aplikacji prawniczej obowiązani będą musiały zdać ten sam państwowy egzamin zawodowy, co osoby kończące aplikację radcowską lub adwokacką.