Trybunał Konstytucyjny rozpoznał pierwszy z serii prezydenckich wniosków kwestionujących - w trybie kontroli następczej - ustawy przyjęte przez Sejm, po wygaszeniu mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Nowelizacja ustawy o NCBR oraz Prawa o szkolnictwie wyższym i nauce zakłada m.in. przywrócenie sprawowania nadzoru nad NCBR przez ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego i nauki, zamiast nadzoru ministra funduszy i polityki regionalnej.

 

Czytaj: Kamiński i Wąsik ostatecznie dzielą Sąd Najwyższy >>

 

TK: Ustawa niekonstytucyjna przez bezprawne działania marszałkaPod koniec stycznia prezydent zadeklarował, że będzie kierował do TK wszystkie ustawy, które Sejm przyjmie bez udziału polityków PiS: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy pod koniec zeszłego roku zostali skazani prawomocnym wyrokiem, a marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia o wygaszeniu ich mandatów poselskich. Tymczasem prezydent stoi na stanowisku, że obaj politycy zostali przez niego skutecznie ułaskawieni już w 2015 roku, gdy w ich sprawie zapadł wyrok w I instancji i dlatego ich mandaty nie mogły zostać skutecznie wygaszone. Prezydent Duda podpisał m.in. ustawę budżetową na 2024 rok, a także ustawę okołobudżetową i jednocześnie zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do TK, taką samą decyzję podjął w sprawie nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, nowelizacji Prawa o szkolnictwie wyższym, nowelizacji ustawy o Krajowej Sieci Onkologicznej, nowelizacji Prawa pocztowego czy nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym.

 

- Niekonstytucyjność kontrolowanej ustawy nie jest jednak spowodowana tym, że została uchwalona przez Sejm bez udziału wszystkich 460 posłów, lecz tym, że dwóch posłów na skutek arbitralnych czynności marszałka Sejmu, niemających unormowania w obowiązującym w RP porządku prawnym, nie zostało dopuszczonych do procedowania, zwłaszcza do udziału w głosowaniu sejmowym poprzez dezaktywację kart i niewpuszczanie do budynku Sejmu - powiedział sędzia Bogdan Święczkowski.

 

Skład TK bez tzw. dublerów, problem z innymi ustawami

Orzeczenie nie zostało na razie opublikowane w Dzienniku Ustaw i nie wydaje się, by szybko naprawiono to niedopatrzenie. O ile jednak do tej pory wyroki TK kwestionowano ze względu na obecność w składzie tzw. sędziów dublerów, w tym wypadku nie można podnieść tego zarzutu. Rozstrzygnięcie wydali:

  • Krystyna Pawłowicz – przewodnicząca
  • Zbigniew Jędrzejewski
  • Stanisław Piotrowicz
  • Julia Przyłębska
  • Bogdan Święczkowski – sprawozdawca,

 

Tymczasem Sejm od kilku miesięcy kwestionuje skład TK - w uchwale z dnia 6 marca 2024 r. stwierdził m.in., że Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Liczne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są dotknięte wadą prawną. W uchwale zaznaczono, że  funkcję prezesa TK sprawuje osoba nieuprawniona. - Julia Przyłębska kieruje TK od 21 grudnia 2016 r., kiedy to prezydent RP powierzył jej pełnienie funkcji prezesa TK. Wybór ten, którego poprawność była wielokrotnie kwestionowana, został dokonany bez wcześniejszego uzyskania wymaganej prawem uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK. Co więcej, nawet jeśli przyjąć do wiadomości zdarzenie faktyczne wadliwego powołania, to zgodnie z art. 10 ust. 2 ustawy z 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, (Dz.U. poz. 2072) kadencja prezesa TK trwa 6 lat. Oznacza to, że kadencja Julii Przyłębskiej wygasła z dniem 21 grudnia 2022 r. - W konsekwencji wszystkie decyzje proceduralne w zakresie kierowania pracami TK, a zwłaszcza wyznaczenie składów orzekających, podejmowane przez Julię Przyłębską mogą być podważane - wskazano w uchwale.

Trybunał nie pozostał Sejmowi dłużny - prezes TK wskazała, że uchwała jest pogwałceniem prawa. Przekonywała, że jest legalnie powołanym prezesem, a skład Trybunału Konstytucyjnego jest legalnie wybrany. 

Czytaj też w LEX: Prezentacja w urzędowych i nieurzędowych źródłach informacji o prawie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego wydanych w składzie, w którym zasiada osoba nieuprawniona >

 

Nie tylko dublerzy - sędzia były poseł powinien się wyłączyć

- Gdyby na serio potraktować te orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczące ustaw skierowanych przez prezydenta w ramach kontroli następczej, to doszłoby do destabilizacji całego systemu prawnego - mówi Piotr Tuleja – kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji UJ, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. - W tym zakresie możemy mówić o dwóch wątpliwościach. Na pierwszą wskazywał już marszałek Sejmu. Powstaje wątpliwość czy pani sędzia Przyłębska jest formalnie prezesem TK i w związku z tym, czy może wyznaczyć skład do rozpoznawania takiej sprawy. Jeśli nie, to oczywiście można to uznać za przyczynę wadliwości orzeczenia i powód do tego, by nie publikować takiego wyroku - przy czym jest to decyzja rządu i rządowego centrum legislacji. Druga kwestia to sprawa sędziów Trybunału, którzy nie są dublerami, ale byli posłami w jednym klubie z panami Kamińskim i Wąsikiem. W mojej ocenie powinni się z tych spraw wyłączyć, bo ich udział to naruszenie bezstronności Trybunału - mówi.

Dodaje, że chodzi o istotne ustawy, więc i problem jest znaczący. - Gdyby te orzeczenia były publikowane, to może być tak, że kluczowe kwestie legislacyjne będą wypadać z systemu prawa, a to jest potężny problem. Wadliwość wyznaczania składu ze względu na to, że wyznacza je pani Przyłębska i wątpliwości co do bezstronności sędziów Trybunału, którzy byli posłami powodują, że trzeba się zastanowić nad tym czy te orzeczenia powinny być publikowane czy nie - wskazuje.

Czytaj też w LEX: Kubacki Oskar, Odpowiedzialność karna Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej za promulgację niekonstytucyjnej ustawy >

 

Ten Trybunał to nie sąd

Według prof. Marka Chmaja, z Kancelarii Chmaj i Partnerzy, Trybunał w obecnym składzie nie ma przymiotu niezależnego organu władzy sądowniczej. - Co zresztą potwierdza także wyrok w sprawie Xero-Flor, w którym ETPCz uznał, że rozstrzygnięcie TK z udziałem osoby wybranej na miejsce już zajęte narusza art. 6 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, a taki organ nie spełnia wymogu „sądu ustanowionego ustawą”. To po pierwsze, a po drugie - Trybunał nie ma obecnie prezesa, bo Julia Przyłębska została wadliwie wybrana na to stanowisko, a nawet jeśli przyjąć, że wybór był prawidłowy - to jej kadencja została już dawno zakończona. A to skutkuje tym, że i skład orzekający badający wniosek prezydenta, dotyczący noweli o NCBR był nieprawidłowo powołany, bo wyznaczała go pani Przyłębska - wskazuje.  Jego zdaniem samo rozstrzygnięcie jest kuriozalne. - Przypomnę, że zgodnie z art. 99 ust. 3 Konstytucji parlamentarzysta prawomocnie skazany traci mandat z momentem ogłoszenia wyroku, Trybunał nie może czarować rzeczywistości. Do wygaszenia mandatu doszło z mocy prawa, takie orzekanie Trybunału jest kontrkonstytucyjne. Rząd nie ma więc obowiązku publikacji takiego rozstrzygnięcia, bo nie spełnia ono wymogów formalnych  - dodaje. Prof. Chmaj zaznacza, że obserwujemy coraz większą matnię prawną, a dla sędziów Trybunału, którzy w tym uczestniczą, może to się w przyszłości skończyć postępowaniami dyscyplinarnymi. - I odpowiedzialnością karną dublerów, bo są to osoby, które uzurpują sobie prawo zasiadania w Trybunale.

 

TK sam sobie zgotował ten los

Prof. Hubert Izdebski z Uniwersytetu SWPS również przypomina, że niezależnie od tego, czy w składzie TK zasiadali tzw. sędziowie dublerzy, na co zwracano już wcześniej uwagę, zarzuty, które podnosił Sejm w uchwale z 6 marca 2024 r., miały szerszy charakter. - Zatem, choćby właśnie ze względu na te, dotyczące prezes TK, Sejm może kwestionować wyrok TK - wskazuje. Profesor podkreśla, że w ostatnich latach przetarto już ścieżkę, jeżeli chodzi o zwlekanie z publikacją wyroków, zatem i w tym wypadku raczej trudno oczekiwać, że będzie się to wiązać z jakimiś konsekwencjami. - Oczywiście ogłoszenie wyroku na rozprawie, choćby nawet bez jego publikacji, oznacza, że ustawa traci domniemanie konstytucyjności, w konsekwencji to od organu lub sądu, który ma stosować jej przepisy, zależy, czy się do niej zastosuje, czy uzna, że są one niekonstytucyjne - wskazuje prof. Izdebski.

 

Dodaje, że w kwestii orzeczeń (wyroków, lecz także postanowień) TK dotyczących kolejnych ustaw, można odnieść się - i zapewne taka interpretacja się pojawi - do koncepcji tzw. aktów nieistniejących. - Najczęściej mówimy o tej instytucji w kontekście prawa cywilnego, chodzi o akty lub rozstrzygnięcia, które opatrzone są tak wieloma istotnymi uchybieniami, że uznaje się, że nigdy nie zostały wydane - mówi prof. Izdebski. Upraszczając - są to akty lub orzeczenia tak wadliwe, że nie zasługują nawet na zastosowanie procedury unieważnienia (choć w przypadku wyroków TK w ogóle taka nie istnieje).
- Chciałbym też zauważyć, że TK sam niejako legitymizował prawo Sejmu do wydania uchwały w sprawie jego składu, odnosząc się do niej i uznając za niekonstytucyjną - mówi prof. Izdebski. - Jest to impas, z którego na tym etapie nie ma za bardzo jak wybrnąć, ewentualnie orzeczenie mógłby wydać ETPCz albo TSUE, oczywiście o ile zaistniałyby ku temu odpowiednie podstawy, czyli odpowiednio konkretna sprawa zakończona ostatecznym rozstrzygnięciem albo pytanie prawne sądu - kwituje.

Czytaj też w LEX: Florczak-Wątor Monika, O skutkach prawnych nieopublikowanego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Rozważania na tle oczekującego na publikację wyroku z 9.03.2016 r. (K 47/15) >